"Waitress" Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina

Przepis na (nowy) start

Spektakl: "Waitress"

Premiera: 18 maja 2024

Libretto: Jesse Nelson

Muzyka i słowa: Sara Bareilles

Reżyseria: Jacek Mikołajczyk

Kostiumy: Paulina Skowrońska

Scenografia: Bartek Szrubarek

Kierownik Muzyczny: Krzysztof Jaszczak

Choreografia: Santiago Bello

Tłumaczenie: Michał Wojnarowski

Występują: Paulina Mogielska, Paulina Mróz, Maria Cynk-Mikołajewska, Maria Anna Leszczełowska, Filip Zakrzewski, Angelika Kurowska, Wojtek Bieleń, Krzysztof Chorzelski, Ringo Todorovic, Łukasz Czyż, Ela Węgrzynowska, Alicja Wejer

Tekst pisany na podstawie spektaklu z 18 czerwca 2024

oOo

Film “Kelnerka” opowiadający o piekącej tarty kobiecie i jej walce o niezależność w obliczu niespodziewanej ciąży miał swoją premierę w 2007 roku. Osiem lat później, zespół kreatywny złożony całkowicie z kobiet zaprezentował na Broadway’u jego musicalową adaptację, która przez ostatnie kilka lat podbija sceny na całym świecie, a od 2023 też ekrany, dzięki sfilmowaniu broadwayowskiej realizacji. Natomiast Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina (UMFC) zdecydował się wystawić skróconą wersję “Waitress” jako przedstawienie dyplomowe drugiego roku studiów magisterskich.

Po niefortunnym, zakrapianym wieczorze Jenna (Paulina Mogielnicka) zachodzi w ciążę ze swoim agresywnym mężem Earlem (Ringo Todorovic). Jenna pracuje w podającej tarty restauracji razem z  Dawn (Maria Cynk-Mikołajewska), Becky (Maria Anna Leszczełowska) i Calem (Wojek Bieleń). Pieczenie to jej całe życie, a jednocześnie sposób na przepracowanie problemów. Tymczasem do miasteczka przybywa z żoną nowy ginekolog, doktor Pomatter (Filip Zakrzewski), który zaczyna prowadzić ciążę Jenny. Zafascynowani sobą pacjentka i lekarz wkrótce zaczynają romans.

UMFC zaprezentował nieco okrojoną wersję muscialu. Wycięto niektóre piosenki, skrócono inne. Najbardziej ucierpiała na tym postać starego Joe, którego udział został ograniczony do jednej sceny na początku spektaklu i krótkiej wypowiedzi pod jego koniec. Tym samym relacja między nim a Jenną nie została odpowiednio zarysowana, a wątek spadku pojawia się nie wiadomo skąd. Szkoda też aktora, który nie ma zbyt wiele do zrobienia, podczas gdy jego koledzy dostają co najmniej jedną, lub nawet dwie piosenki.

To powiedziawszy, Paulina Mogielska jest wspaniałą Jenną. Cudownie odgrywa różnice w zachowaniu bohaterki zależnie od tego w czyim towarzystwie się znajduje. Przerażona w obecności męża, może pokazać co naprawdę czuje tylko przy przyjaciółkach, a przecież buzuje w niej multum emocji. Jej wykonania “She Used To Be Mine” nie da się porównać z żadnym innym. Jeszcze nigdy nie słyszałam takiej interpretacji i jestem nią zachwycona. Szkoda tylko, że obecnością Pomattera podczas jej konfrontacji z Earlem odjęto Jennie nieco sprawczości.

Maria Anna Leszczełowska zachwyca jako Becky. Jest wspaniale złośliwa, cudownie pewna siebie i piekielnie charyzmatyczna. Powala też mocnym głosem, dzięki któremu “I Didn’t Plan It” staje się jedną z najlepszych piosenek spektaklu.

Maria Cynk-Mikołajewska wyśmienicie sprawdza się jako Dawn. Jej piosenkę przepełnia nerwowa energia osoby, która boi się zacząć wreszcie żyć. W trakcie spektaklu obserwujemy, jak przemienia się z samotnej dziewczyny w zadowoloną z życia młodą kobietę.

Doktor Pomatter to postać, która balansuje na granicy uroku i dziwactwa. W wykonaniu Filipa Zakrzewskiego jest nieco poważniejszy, przez co i jego interakcje z Jenną malują się inaczej, odchodząc od tonu komedii romantycznej, w której czasem utrzymuje się ten spektakl.

Ringo Todorovic w fascynujący sposób gra Earla, dając mu dwie, zupełnie odmienne twarze. Zaczyna spektakl jako zwyczajny luzak, który może niespecjalnie nadaje się na partnera, ale nie powinien budzić w żonie takiego przerażenia. Gdy jednak zostają sam na sam, pokazuje swoje prawdziwe oblicze i nie cofnie się ani przez manipulacją emocjonalną, ani przez przemocą fizyczną.

Krzysztof Chorzelski perfekcyjnie sprawdza się jako Spox. W każdej piosence daje z siebie wszystko, zarówno głosowo jak i ruchowo. To rola dość antypatyczna i dość niepokojąca, ale Chorzelski wkłada w tę nietypową, przerysowaną postać całe serce.

Jak już pisałam, Łukasz Czyż w roli starego Joe nie ma zbyt wiele do zagrania, a szkoda, bo chciałabym usłyszeć “Take It From an Old Man” w jego wykonaniu. Sprawdza się jednak jako marudny człowiek o sercu ze złota. Dobrze też gra ciałem oddając sposób poruszania się seniora.

Angelika Kurowska w roli pielęgniarki kradnie większość scen, w których się pojawia. Jej złośliwości i dowcipne komentarze dotyczące relacji Jenny z Pomatterem sprawiają, że szybko staje się ulubienicą widzów.

Wojtek Bieleń zrobił z często pomijanego Cala najmilszą postać męską w całym spektaklu. Choć bywa opryskliwy i wciąż zagania bohaterki do pracy, potrafi też wesprzeć w potrzebie i dać dobrą radę. A jego interakcje z Becky są wprost zachwycające.

Jeśli chodzi o aspekty techniczne, to ta realizacja ograniczyła scenografię do trzech parawanów, które można przestawiać wedle potrzeby. Atmosferę budują głównie meble i rekwizyty. Kostiumy są bardzo realistyczne i często pokazują charakter, stan społeczny czy wiek postaci. Choreografia nawiązuje do wcześniejszych wersji “Waitress” i została naprawdę świetnie zatańczona. Widać mocne inspiracje baletem, które pojawiają się też w innych realizacjach. Użyto tłumaczenia przygotowanego dla Teatru Roma przez Michała Wojnarowskiego, które w większości piosenek sprawdza się bardzo dobrze.

Studenci drugiego roku studiów magisterskich Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina wybrali sobie na spektakl dyplomowy musical wymagający nie tylko umiejętności wokalnych, jak i aktorskich i bez trudu podołali zadaniu. Stworzyli musical świetnie zagrany i zaśpiewany, pokazując przy tym, że warto śledzić rozwój kariery każdego z nich. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby ich nazwiska niedługo pojawiły się na afiszach największych teatrów muzycznych w kraju.

Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.

Komentarze

Popularne posty