“All-New Wolverine: Tom 5 Sieroty X”, scen. Tom Taylor, rys. Juann Cabal


Nie jesteśmy bestiami

Powiem tak, piąty tom „All-New Wolverine” bardzo mnie zaskoczył. Po przyjemnym, ale niespecjalnie angażującym tomie 4 (recenzja na blogu), od następnego albumu spodziewałam się podobnie dobrej zabawy i niewiele więcej. Dostałam poważną historię o bólu, stracie i konsekwencjach swoich czynów. 

„Sieroty X” zaczynają się od wspomnienia, w którym młody, wściekły Logan otrzymuje od legendarnego japońskiego kowala najpotężniejszy miecz na świecie wykuty ze swojego własnego gniewu. Kowal sugeruje też, że do miecza wykuł coś jeszcze, coś stworzonego z dobrych cech Logana, co będzie  go chronić jeśli zajdzie taka potrzeba. Logan jednak nie jest jeszcze na to gotowy. Potem przenosimy się do czasów obecnych, gdy brat Laury, Daken, zostaje porwany przez tajemniczych sprawców dysponujących wysoką technologią. Laura oczywiście wyrusza na poszukiwania, lecz zamiast brata znajduje swoją matkę, która nie powinna żyć od wielu lat. Ale to dopiero początek jej kłopotów z tajemniczą organizacją, która nie cofnie się przed niczym, by zniszczyć Laurę i wszystkich członków jej rodziny. Co gorsza, w całą sprawę zamieszana zostaje też nieposiadająca mocy ciotka Laury i jej kuzynka, a antagoniści dysponują bronią, która może naprawdę skrzywdzić naszych bohaterów, może nawet ich zabić. To sprawia, że po raz pierwszy w tej serii daje się odczuć grozę sytuacji, a odcięta ręka Dakena, cały czas przypomina czytelnikowi, że tym razem nawet Wolverine ma wiele do stracenia. 

Wszystko dzieje się bardzo szybko. Komiks idealnie oddaje ciągłe poczucie zagrożenia i stałą koniczność ucieczki przed następującym ci na pięty przeciwnikiem. Nie daje zarówno bohaterom jak i czytelnikom ani chwili wytchnienia. Akcja toczy się wartko, ale scenarzysta ani na chwilę nie pozwala nam zapomnieć o relacjach łączących bohaterów, choć tym razem skupia się na najbliższych krewnych Laury i robi to z równie wielką wprawą co w poprzednich tomach. 

Ale przyjdźmy do największej zalety komiksu, czyli jego antagonistów. Sieroty X to zwykli ludzie, którzy stracili kogoś bliskiego z rąk Logana i jego potomstwa. Stowarzyszenie wyewoluowało z grupy wsparcia, której członkowie pomagali sobie w żałobie. W pewnym momencie przestało im to wystarczać i postanowili zemścić się za swoje krzywdy i jednocześnie pozbyć się zagrożenia. To przejmująco napisany wątek ludzi, którymi powoduje ból i chęć ochrony innych przed tym co spotkało ich bliskich. W innym komiksie byliby głównymi bohaterami, tu pełnią rolę wrogów, a jednocześnie bardzo łatwo zrozumieć ich postępowanie. Szkoda tylko, że nie dowiadujemy się zbyt wiele o pojedynczych członkach organizacji. 

Jeśli jest w tym komiksie coś ciekawszego od samych tytułowych Sierot X, to sposób ich powstrzymania. Nie chcę spoilerować, bo to naprawdę dobrze przemyślany i emocjonalny wątek, ale powiem tyle: nie takiego zakończenia się spodziewałam, ale perfekcyjnie pasuje do sytuacji i nie wyobrażam sobie lepszego. 

Niestety, rysunki nie utrzymują tego samego wysokiego poziomu. Postaci na drugim planie są stanowczo zbyt uproszczone, a i na pierwszym planie zdarzają się niefortunne kadry, na których naprawdę ciężko rozpoznać postać, a odczytanie jej mimiki jest po prostu niemożliwe. Bardzo dobrze przedstawiono za to sceny walki. Są bardzo dynamiczne i pięknie rozplanowane, a przy tym bardzo kreatywne. 

Podsumowując, piąty tom „All-New Wolverine” bardzo mi się podobał. Jestem zachwycona jego scenariuszem, szczególnie antagonistami i zakończeniem. Jedyne co dzieli go od najwyższej oceny to rysunki, które mnie nie porwały. Poza nimi jest naprawdę świetnie. Zobaczymy czym zaskoczy mnie tom 6. 

Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna. 


Komentarze

Popularne posty