“Next to normal” Wyndham’s Theatre
Muzyka: Tom Kitt
Libretto i słowa: Brian Yorkey
Reżyseria: Michael Longhurst
Choreografia: Ann Yee
Scenografia i kostiumy: Chloe Lamford
Występują: Cassie Levy, Jack Wolfe, Jamie Parker, Trevor Dion Nicholas, Eleanor Worthington-Cox, Jack Ofrecio, Ben Heathcote, Carolyn Maitland, Lizzy Parker, Jake Reynolds
Tekst pisany na podstawie spektaklu z 6 września 2024.
oOo
Musical “Next to normal” miał swoją światową premierę w 2008 roku i szybko okazał się sukcesem. Otrzymał trzy nagrody Tony (w tym nagrodę na najlepszej aktorki pierwszoplanowej) i nagrodę Pulitzera. Do Wielkiej Brytanii trafił w 2023 roku, gdzie grano go najpierw w Donmar Warehouse, a potem w Wyndham’s Theatre, skąd zniknął pod koniec września 2024. To sztuka, która ma specjalne miejsce w moim sercu, nic więc dziwnego, że musiałam ją zobaczyć na żywo też w wersji angielskiej.
Diana (Cassie Levy) jest żoną i matką dwojga dzieci, Gabe’a (Jack Wolfe) i Natalie (Lizzy Parker). Na pierwszy rzut oka jej życie wydaje się perfekcyjne, to jednak tylko fasada. Diana cierpi na chorobę dwubiegunową z epizodami depresyjnymi, co odbija się na całej rodzinie. Mimo pracy z kolejnymi lekarzami (Trevor Dion Nicholas), jej stan się nie poprawia. Jej mąż Dan (Jamie Parker) stara się zapanować nad panującym w domu chaosem, ale ledwo radzi sobie z własnymi emocjami. Tymczasem Natalie zaczyna spędzać coraz więcej czasu z kolegą ze szkoły, Henrym (Jack Ofrecio).
Na scenie Wyndham’s Theatre Cassie Levy mierzyła się z jedną z najtrudniejszych ról żeńskich w historii teatru muzycznego, która łączy w sobie niesamowite wymagania wokalne z nie byle jakim wyzwaniem aktorskim. Levy wyśmienicie radziła sobie z obiema aspektami. Perfekcyjna wokalnie, tworzyła postać kobiety targanej ogromnymi emocjami, zagubionej we własnej głowie. Po prawdzie w pierwszym akcie zabrakło mi trochę gniewu, szczególnie w utworze “You don’t know”, ale rozkręciła się tuż przed przerwą. Szczególnie zachwycało to jak oddawała desperację Diany, by poznać prawdę.
Jamie Parker prezentował nowe spojrzenie na postać Dana. Pan Goodman może się wydawać ostoją normalności w swojej rodzinie. Dan tak usilnie próbuje zachować pozory, że całkowicie niszczy obraz zwyczajnej rodziny. To szczególnie widoczne w utworze “It’s gonna be good”, gdzie jego przerysowany optymizm szybko staje się podejrzany. Parker mocno podkreśla też zmęczenie dręczące Dana i jego frustrację zaistniałą sytuacją.
Londyńską realizację wyróżnia sposób przedstawienia relacji między małżeństwem Goodmanów. Parker i Levy wielokrotnie pokazują wzajemne zaufanie i więź między Danem i Dianą. Para szczerze lubi spędzać ze sobą czas, a kobieta w chwilach zwątpienia i strachu, szuka w mężu oparcia.
Ciężko ująć jak niesamowitym Gabem był Jack Wolfe. Choć w kilku scenach wydawał się zbyt statyczny, nadrabiał to wspaniałym głosem i świetnym aktorstwem. Zachwycała różnica w jego podejściu do postaci w pierwszym i drugim aktem. To powiedziawszy Wolfe lśnił w obu wersjach Gabe’a, obie też idealnie wpasowały się w libretto.
Dzięki Lizzy Parker Natalie stawała się dziewczyną z krwi i kości, nie tylko dzieckiem wychowanym w rozbitej rodzinie, ale i nastolatką, która cieszy się z pierwszego pocałunku. Była uroczo dziewczęca, choć potrafi też pokazać tę skrzywdzoną, zdesperowaną stronę swojej bohaterki.
Niestety, doktor Madden to najmniej charakterystyczna rola w tej realizacji. Trevor Dion Nicholas grał go jako człowieka nieco sfrustrowanego swoją pracą, choć wciąż chcącego dla pacjenta jak najlepiej. Dawał z siebie wszystko, lecz jego rockowej personie brakowało nieco energii, pozostawiając pewien niedosyt.
Henry w wykonaniu Jacka Ofrecio to uroczy, młodziutki chłopak, po uszy zakochany w Natalie i gotów zrobić dla tej miłości wszystko. Ofrecio przemycał do tej zdawać by się mogło zblazowanej postaci elementy niepewności, ukrywane pod personą pokazywaną rówieśnikom. To chyba najciekawsze spojrzenie na tę postać jakie widziałam.
Ann Yee postawiła podejść do choreografii bardzo statycznie, włączając i te sceny, które zwykle kojarzą się z energicznym ruchem scenicznym. Za przykład można tu wymienić “I’m Alive”, gdzie spędza większość piosenki w jednym miejscu. Mam też wrażenie, że zbyt często korzystano z obrotowej sceny.
Chloe Lamford zaproponowała kostiumy bardzo współczesne, a jednocześnie dość swobodne. Zarówno Diana jak i Dan nosili dżinsy, u niej sparowane z podkoszulkiem, u niego z koszulą. Natomiast stroje nastolatków nie odbiegają od tego co można zobaczyć na ulicach. Dzięki temu rodzina Goodmanów wyglądała jak ktoś kto mógłby mieszkać w domu obok, a nie odległe postaci teatru.
Zastosowano statyczną scenografię w postaci domu Goodmanów, z kuchnią i salonem na parterze i pokojami domowników na piętrze. Wnętrza utrzymano w nowoczesnym, minimalistycznym stylu. Czy to z powodów artystycznych, czy przez wzgląd na budowę Wyndham’s Theatre zdecydowano się pozostawić muzyków na widoku, rozsadzając ich po pokojach na piętrze. Niestety, ich obecność potrafiła rozpraszać, szczególnie w scenach dziejących się tuż obok nich.
Next to normal” wykorzystywało kilka wręcz genialnych, choć nieoczywistych pomysłów inscenizacyjnych, jak choćby głos niewidocznego Gabe’a dochodzący zza ściany, podczas gdy widać tylko jego cień. Twórcy nie boją się też sięgać po drastyczne sceny. Zalana krwią podłoga mieszkania jasno i wyraźnie dawała do zrozumienia, co się właśnie stało, a załamany Jaimie Parker zmywający ją szmatką od razu łapał za serce. Nieme interakcje postaci rzucały światło na to czego nie ujęto w libretcie. Dziwi natomiast dlaczego taki nacisk położono na kręcącą się wyspę kuchenną.
Londyńska realizacja musicalu “Next to normal” mogła się pochwalić wybitną obsadą z Cassie Levy i Jackiem Wolfe na czele. Pojawiły się też w niej zapierające dech w piersiach, nietuzinkowe rozwiązania. Niestety, spektakl miał też swoje potknięcia i trudno go opisać jako perfekcyjny. Jestem też pewna, że wiele detali mi umknęło i z pewnością wrócę do tej realizacji, jeśli tylko profesjonalne nagranie zostanie udostępnione szerszej publiczności.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.





Komentarze
Prześlij komentarz