"Akuszerka" grupa artystyczna dyletanci

Wyrwano nas z korzeniami

Spektakl: "Akuszerka"

Premiera: 8 marca 2024

Reżyseria: Łukasz Krawczyński, Zuzanna Zazulin

Tekst: Łukasz Krawczyński, Marysia Fornalska (epilog)

Koordynacja pracą grupy i produkcja spektaklu: Szymon Kleszcz

Grafika: Szymon Kleszcz

Obsada: Filip Cwajna, Kasia Fornalska, Marysia Fornalska, Iza Jarosławska, Szymon Kleszcz, Zocha Paczek, Ola Piskorska, Jan Rawa, Magdalena Rossowska, Ania Urbańczyk

Reżyseria świateł: Dariusz Leonowicz

Tekst na podstawie spektaklu z 10 marca 2024

oOo

„Akuszerka” to najnowsza produkcja zespołu kreatywnego odpowiedzialnego za „To nie jest spektakl” którym zachwycałam się w zeszłym sezonie (recenzja dostępna na blogu). Tym razem Łukasz Krawczyński postanowił opowiedzieć historię jeszcze bardziej kameralną, opowiadająca o jednym wieczorze z życia rodziny Grabowskich. 

Na rocznicę ślubu seniorów rodu, Basi (Marysia Fornalska) i Staszka (Jan Rawa) przyjeżdża czworo rodzeństwa: Gabriel (Szymon Kleszcz), Agata (Kasia Fornalska), Małgorzata (Zocha Paczek) i Marta (Iza Jarosławska), którzy od lat nie odwiedzali domu rodzinnego. Gabriel przywozi ze sobą swoją studentkę Sandrę (Ania Urbańczyk). Szybko okazuje się, że rodzeństwo niezbyt dobrze dogaduje się nie tylko z rodzicami, czy wciąż mieszkającą w domu siostrą, Danką (Magdalena Rossowska) ale i między sobą. Nad całym spotkaniem wisi duch zmarłego brata, Alka (Filip Cwajna). A gdy Basia trafia do szpitala, na jaw zaczynają wychodzić tajemnice z przeszłości, które na zawsze zmienią życie rodziny. 

Spektakl może i zaczyna się zwyczajnie, ale potem z każdą sceną napięcie rośnie, a wydarzenia przybierają coraz bardziej nieprzewidywalny obrót, zupełnie nie pasują do niewinnego pastelowego plakatu, którym reklamuje się sztukę. Razem z bohaterami przeżywamy multum emocji: szok, niedowierzanie, gniew czy oburzenie. Dodatkowo oglądając spektakl napotykamy coraz to nowe wskazówki, że pod powłoką rodzinnej historii, czai się opowieść znacznie poważniejsza, dotykająca takich tematów jak wpływ rodzinnej tragedii na więzi, zmowa milczenia w małych miasteczkach, konflikt międzypokoleniowy czy relacje między rodzeństwem, a także między dorosłymi dziećmi i ich rodzicami. Ta inteligentna konstrukcja dramatu, to jedna z jego największych zalet, za co twórcom należą się ogromne pochwały. 

Rodzinę Grabowskich poznajemy oczami Sandry (Ania Urbańczyk), z którą widz szybko się utożsamia, bo ona też jest z spoza rodziny. Ma też możliwość zadawać te same pytania, które przychodzą do głowy widowni i wyciągać informacje od pozostałych postaci. Urbańczyk z każdą sceną jest coraz bardziej zdumiona, kradnąc wiele scen swoją zszokowaną miną. 

Basia to głowa rodziny Grabowskich, kobieta, która włada domem, rodziną i biznesem żelazną ręką. Marysia Fornalska gra ją perfekcyjnie. W każdym jej ruchu i słowie widać poczucie wyższości. Żyje w przeświadczeniu, że jej wiedza i pozycja społeczna daje jej prawo do decydowania za innych ludzi. Jest oschła dla męża i dzieci, a jej gniew wręcz przeraża. Stanowi przykład tego, że chęć posiadania dzieci nie wystarcza, trzeba jeszcze umieć je wychować. A przecież potrafi pokazać bardziej czułą stronę. 

Jej mąż Staszek (Jan Rawa) podążając śladami pana Dulskiego spędza większość spektaklu przytakując żonie i chodząc na jej postronku. Bije ją jednak na głowę w kwestii okazywania dzieciom uczuć. Mimo to pozwolił żonie się od nich odciąć, koniec końców wybierając miłość do niej. Koniec końców to najsmutniejsza postać w spektaklu, przygnieciona wiekiem, odpowiedzialnością i poczuciem winy. 

Bliźniaczki Agata i Małgorzata stanowią zjednoczony front, wiedzą o sobie wszystko i zawsze się wspierają, podejmując nawet podobne decyzje życiowe. Agata (Kasia Fornalska) to najbardziej wybuchowa córka państwa Grabowskich, co czyni ją katalizatorem wielu wydarzeń. Warto pochwalić energię Fornalskiej, jej stanowczość i charyzmę, którą pociąga za sobą rodzeństwo. Małgorzata (Zocha Paczek) jest spokojniejsza, na wydarzenia reaguje raczej niedowierzaniem niż gniewem, a przecież na nią też spadają nieprzyjemne wiadomości. To właśnie z ust Paczek pada chyba najbardziej wstrząsające zdanie w całym spektaklu. 

Gabriel (Szymon Kleszcz) jest doktorem, lecz nie takim jakiego życzyli sobie rodzice. Wykłada na uniwersytecie. Zrobił karierę, ale tak jak siostry nie może sobie ułożyć życia prywatnego. Jest przeciwnikiem zachowywania wszystkiego w rodzinie i chce upublicznić problemy Grabowskich. Nic więc dziwnego, że to on jest najbardziej chętny do zwierzeń. Kleszcz gra go jako nieco wycofanego, sfrustrowanego człowieka, dla którego publikacja to rodzaj zemsty. 

Z całego rodzeństwa Marta (Iza Jarosławska) znajduje się w najgorszej sytuacji. Nie potrafi ułożyć sobie życia po stracie Alka, raz po raz zmienia kierunki studiów i pracę, ale prawdziwą ucieczkę znajduje dopiero w alkoholu. Warto obserwować Jarosławską na drugim planie, bo jej zachowanie będzie kluczowe. 

Danka (Magdalena Rossowska) jako jedyna została przy rodzicach i teraz ciężko pracuje z nimi w rodzinnej firmie. Mimo to jako najmłodsza, wciąż żyje w cieniu sióstr i braci. To postać pełna gniewu, który widać w jej ruchach i głosie. Z każdego słowa bije frustracja i żal. Danka pozostaje jednak wierna rodzicom i podkreśla, że całe rodzeństwo powinno być im wdzięczne. 

Alka (Filip Cwajna) poznajemy najpierw z opowieści jego rodzeństwa, w których maluje się jako brat idealny. Ta wizja zostaje zderzona z rzeczywistością i zamiast ideału widzimy człowieka z krwi i kości. Cwajna odgrywa go tak, że ciężko powiedzieć, czy powoduje nim chęć przekazania rodzeństwu prawdy, czy też może chęć zemsty. Łatwo jednak zauważyć, że jest stanowczo lepiej przystosowany do życia niż pozostali Grabowscy i w odróżnieniu od nich potrafi okazywać uczucia. 

Jego żona Hanka (Aleksandra Piskorska), która pojawia się ledwo na chwilę to szara myszka, cicha i pokorna, a jednak gotowa stawić czoła Grabowskim. W Piskorskiej tkwi ukryta, godna podziwu siła i godność. 

W spektaklu zastosowano minimalną scenografię, która jednak świetnie oddaje jadalnię w domu pary starej daty. Począwszy od stojącej w roku sceny komody, przez zastawę stołową, wszystko ma swoje miejsce i pasuje do klimatu. Podobnie kostiumy, które idealnie odzwierciedlają osobowość, stan posiadania, a nawet miejsce zamieszkania czy wiek postaci. Zachwyca reżyseria drugiego planu, na którym zawsze coś się dzieje. 

Jestem też pod dużym wrażeniem scenariusza. Historia rodziny Grabowskich jest jednocześnie bardzo prozaiczna jak i całkowicie szalona. Warto docenić wszechobecny realizm, zarówno w kwestii aktorstwa jak i prowadzenia historii. Spektakl pozostawia wiele w sferze domysłów. Nie wiadomo kto zaprosił rodzeństwo na rocznicę, ani kto dzwonił do Basi w trakcie przyjęcia.  Nie wiadomo też, co będzie potem. Z jednej strony żałuję, że nie pokazano jak bohaterowie poradzą sobie z wydarzeniami tej pamiętnej nocy, ale z drugiej pozostawienie widza w niepewności tylko zwiększa ładunek emocjonalny spektaklu. 

Specjalna uwaga należy się napisanemu przez Marysię Fornalską epilogowi, który wywraca do góry nogami wszystkie wnioski jakie udało nam się wyciągnąć wcześniej. Widać, że Fornalska świetnie rozumie graną przez siebie postać i pisząc epilog pozwala nam zajrzeć prosto w jej duszę. Dobrze, że miała ku temu okazję.  

Niestety, „Akuszerka” nie jest sztuką idealną. W spektaklu zdarzyły się frazy, które zabrzmiały trochę sztucznie, a do uzyskania bardziej naturalnego efektu wystarczyłoby przestawić w nich słowa. Niektóre zdania zostały wypowiedziane zbyt cicho. Aktorzy powinni też popracować nad wyrazem twarzy, gdy znajdują się na drugim planie. Zawodzi sala, w której spektakl jest wystawiany. Przewyższenie między pierwszym, a ostatnim rzędem jest zbyt małe, co wpływa na widoczność. Dodatkowo mam też wrażenie, że koniec sztuki powinien zostać lepiej zaakcentowany, bo widownia nie miała pewności kiedy rozpocząć oklaski. 

Warto jednak pochwalić bardzo kompetentnie przygotowaną kampanię reklamową "Akuszerki”. Przed premierą na instagramowym profilu dyletantów regularnie pojawiały się informacje na temat spektaklu, włączając w to drzewo genealogiczne rodziny Grabowskich, czy profile każdej z postaci ze zdjęciem i perfekcyjnie ją oddającym opisem. Co ciekawe para reżyserów także się na nich pojawia, jako dziadkowie bohaterów. 

„Akuszerka” w wykonaniu grupy teatralnej dyletanci to historia o ludziach, którzy uważają się za lepszych od innych i roszczą sobie prawo do bawienia się w Boga. O ludzkich dramatach i konsekwencjach czynów sprzed lat. Spektakl pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji i prawdziwych, świetnie wygranych emocji. Mogę z czystym sercem polecić wybranie się do Domu Kultury „ADA” na następny set. O ile taki się pojawi. 

Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.

Komentarze

Popularne posty