"Robin Hood i Szmaragdowy Król" Jakub Ćwiek

Robin i Artur w jednym stali lesie

Ciężko zliczyć wszystkie adaptacje legendy o Robin Hoodzie, jednak brytyjski serial “Robin z Sherwood” zapisał się złotymi zgłoskami w pamięci wielu fanów. To właśnie na nim w oczywisty sposób bazuje wyprodukowane przez Storytel słuchowisko “Robin Hood i Szmaragdowy Król” autorstwa Jakuba Ćwieka. 

Słynny banita Robin Hood (Tomasz Kot) brawurowo ratuje swoich przyjaciół Małego Johna (Mirosław Zbrojewicz) i brata Tucka (Zbigniew Zamachowski) z rąk szeryfa (Robert Więckiewicz). Lecz gdy wraca do Sherwood jego ukochana Lady Marion (Natasha Urbańska) informuje go, że do lasu przybył Król Artur (Mariusz Drężek) wraz ze swoimi rycerzami i królową Ginewrą (Anna Cieślak). Legendarny monarcha szuka w leśnych odmętach Świętego Graala, ściągając na siebie uwagę ducha puszczy, Herna (Miłogost Reczek). 

To właśnie obecność Herna jest (oprócz okładki przedstawiającej między innymi Tomasza Kota ucharakteryzowanego na Michaela Praeda) jedną z pierwszych wskazówek, że “Robin Hood i Szmaragdowy Król” został osadzony w tej szczególnej wersji legendy. Pojawia się ich jednak więcej: między innymi nawiązania do ścieżki dźwiękowej serialu. Jakub Ćwiek sprawnie wchodzi w rolę scenarzysty ikonicznej produkcji i tworzy historię łączącą magię i realizm. Słuchowisko pełni rolę brakującego odcinka, który można by umieścić gdzieś na przestrzeni pierwszych dwóch sezonów. 

Przyznam, że “Robin Hood i Szmaragdowy Król” był moim pierwszym kontaktem z twórczością Jakuba Ćwieka. Autor pozytywnie zaskoczył mnie lekkością pióra i ciekawym pisaniem postaci, a także interakcji między nimi. Jego Marion to królowa puszczy, której słuchają wszyscy, na czele z Robinem. Brat Tuck ma w sobie o wiele więcej człowieka niż mnicha, a Hern wręcz promieniuje majestatem i tajemniczością. Bawią też subtelne nawiązania popkulturowe, choć ich ilość może w pewnym momencie zacząć męczyć. 

Jednak największą zaletą słuchowiska pozostaje jego realizacja. Zachwyca zarówno strona techniczna z dźwiękami tła czy postaciami drugiego planu, jak i gwiazdorska obsada. Andrzej Seweryn w roli narratora to klasa sama w sobie, ale świetnie wypadają też Anna Cieślak jako władcza Ginewra, Natasha Urbańska jako zadziorna Marion, Julia Kamińska w roli przewrotnej Dziewicy czy Zbigniew Zamachowski jako złośliwy i szybki w gniewie braciszek Tuck. To powiedziawszy całe show kradnie tu Robert Więckiewicz jako szeryf z Nottingham, który z całkowitym, wręcz przerażającym spokojem knuje aż miło. 

Niestety kilka rzeczy sprawiło, że nie mogłam cieszyć się tą produkcją tak bardzo jak bym chciała. Choć rozumiem decyzję, by nieco uwspółcześnić towarzyszącą słuchowisku muzykę, efekt nieco wybijał mnie z klimatu. Nie pomagał fakt, że fabuła biegnąca z początku dość wolno, w pewnym momencie przyśpiesza do zawrotnego tempa, by na koniec leniwie podążać do finału, proponując słuchaczowi więcej zakończeń niż potrzeba. Mam też wrażenie, że autor nie mógł się zdecydować na spójną wersję. Jednocześnie pokusił się o dekonstrukcję mitów, ale i wprowadził do fabuły postaci prosto z nich wyjęte. 

Niestety słuchowisko wpada w kilka klisz, które powinny już odejść do lamusa. Choć kobiety są tu pisane dość ciekawie, pisarz nie mógł sobie odmówić przesadnej seksualizacji wszystkiego co robią. Jak inaczej wytłumaczyć to, że gdy Marion i Robin muszą się rozebrać, by wkroczyć w Strumień Czasu, tylko ona zostaje szczegółowo opisana? Po co słowa “urocza [warga]” czy “piękna [broda]” gdy Ginewra przygryza wargę i krew cieknie jej po twarzy? I czemu potężna i wieczna istota taka jak Dziewica spędza większość czasu marząc o spółkowaniu z Robinem? 

Ocena “Robin Hooda i Szmaragdowego Króla” przychodzi mi z trudem. Z jednej strony fenomenalna obsada i świetna realizacja słuchowiska zapewniają świetną zabawę. Z drugiej chaotyczna, nie do końca przemyślana historia, trącąca nieco starą szkołą polskiej fantastyki, odbiera trochę przyjemność ze słuchania. Całość pozostawiła mnie z wnioskiem, że wiele czasu minie nim ponownie sięgnę po twórczość Jakuba Ćwieka. 

Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna. Słabe 3 / 5 

Komentarze

Popularne posty