"Friends - The Unauthorized Musical Parody" Teatr Muzyczny w Toruniu
Ten z piosenkami
Spektakl: Friends - The Unauthorized Musical Parody
Premiery: 12 i 13 czerwca 2021
Tekst: Bob & Tobly McSmith
Muzyka: Assaf Gleizner
Tłumaczenie: Anna Wołek
Tłumaczenie piosenek: Donata Gierczycka
Reżyseria: Agnieszka Płoszajska
Choreografia i reżyseria światła: Michał Cyran
Scenografia: Wojciech Stefaniak
Kostiumy: Iza Smużny
Występują: Joanna Gorzała, Ewa Mociak, Agnieszka Brenzak, Jeremiasz Gzyl, Natan Nogaj, Adrianna Koss, Oksana Terefenko, Marcin Sosiński, Jeremiasz Gzyl, Małgorzata Regent, Izabela Pawletko, Kamil Zięba, Maciej Podgórzak, Michał Zacharek, Marcin Słabowski
Tekst pisany na podstawie spektaklu z 18 stycznia 2025
oOo
Uwielbiacie podsumowania wątków z serialu “Przyjaciele”, które najgorzej się zestarzały? Potraficie godzinami wyliczać głupotki i nieścisłości scenariuszowe? A może chłoniecie filmiki tłumaczące jak to młodzi nowojorczycy nie mogliby mieszkać w tak luksusowych mieszkaniach? Twórcy musicalowej parodii dobrze odrobili lekcje i zdecydowali się wyśmiać wszystko na co fani narzekają od lat, jednocześnie podkreślając to, jak ważną rolę w popkulturze odegrał serial.
Pięcioro przyjaciół: Monica (Małgorzata Regent), Ross (Kamil Zięba), Chandler (Jeremiasz Gzyl), Joey (Marcin Sosiński) i Phoebe (Okasana Terefenko) próbuje ułożyć sobie życie w Nowym Jorku. Wolny czas spędzają w nietypowo dużym mieszkaniu Moniki lub w kawiarni Central Perk, gdzie omawiają swoje niepowodzenia, zarówno zawodowe jak i osobiste. Ich dynamikę nieodwracalnie zmienia pojawienie się Rachel (Joanna Gorzała), przyjaciółki Moniki z liceum i młodzieńczej miłości Rossa.
Monika w wykonaniu Małgorzaty Regent to postać niesamowicie energiczna i bardzo zabawna. Szczególnie dobrze wypada w duecie z Rachel Joanny Gorzały. Wspaniale radzi sobie też z choreografią.
Kamil Zięba jako Ross świetnie wchodzi w buty David Schwimmera, kreując neurotycznego paleontologa z lekką obsesją na punkcie Rachel, która została wyolbrzymiona na potrzeby parodii.
Jeremiasz Gzyl zachwycił mnie jako Chandler. Nie tylko wspaniale oddaje postać z serialu, począwszy od manieryzmów, po sposób mówienia, to jeszcze zachwyca jako Janice, w której to roli zmienia sposób chodzenia czy mówienia.
Marcin Sosiński jako Joey podchodzi to roli z typowym dla gatunku przerysowaniem, co sprawdza się perfekcyjnie. Jest przezabawny, szczególnie w scenie nauki francuskiego, a gdy wypowiada się na temat kobiet wypada aż niepokojąco, dobrze uwypuklając to, jak zestarzał się materiał źródłowy.
Oksana Terefenko to cudowna Phoebe. Jest bardzo charyzmatyczna, z łatwością odwracając uwagę widza od zmian scenografii. To postać niesamowicie ekscentryczna, ale Terefenko bez problemu unika nadmiernego udziwnienia.
Joanna Gorzała podeszła do postaci odrobinę poważniej niż pozostali artyści. Jej Rachel jest więc uroczą, zagubioną dziewczyną, która dopiero uczy się stawać na własne nogi.
Paradoksalnie Gunther Michała Zacharka ma w spektaklu większą rolę niż w serialu. Nie dość, że musi wiernie odegrać często pomijanego przez przyjaciół właściciela kawiarni, to jeszcze brawurowo wciela się w liczne postaci poboczne, jak chociażby sąsiad Paolo czy Tom Selleck.
Bardzo dobrze prezentują się kostiumy Izy Smużny. Są proste, ale sprawnie nawiązują do serialu i mody lat 90tych. Pojawiają się też ikoniczne stroje z serialu, chociażby kamizelki Chandlera i Joey’a czy charakterystyczne spodnie z wysokim stanem. Wiernie oddano też nietypowy styl Phoebe. Kostiumy stają się też obiektem żartów, które zawsze trafiają w punkt.
Jestem też pod ogromnym wrażeniem scenografii Wojciecha Stefaniaka. Jej hasło przewodnie to kreatywność, wszystko zaprojektowano w ten sposób, by dało się to w mgnieniu oka dostosować do innego wnętrza. I tak dzięki przestawieniu kilku mebli, podniesieniu klapy czy narzuceniu koca można raz dwa przemienić mieszkanie w kawiarnię. Natomiast podczas większych zmian wagę widza brawurowo odwracają Gunther albo Phoebe, dzięki czemu spektakl się nie dłuży.
Michał Cyran zapewnił energetyczną choreografię, którą świetnie się ogląda. Zadbał też o liczne interakcje między przyjaciółmi, zarówno podczas tańca jak i ruchu scenicznego.
Dobrze, ale czy twórcy parodii zadbali o rozbawienie widowni? Ależ tak. Oprócz wykpiwania formy serialu, przestarzałych wątków czy scenariuszowych głupotek, musical używa też sprawdzonych gagów, które znamy i kochamy z oryginału, a aktorzy odgrywają je perfekcyjnie. Pojawią się też nawiązania do popkultury czy klasyki musicalu. Innymi słowy, jest się z czego śmiać.
Tym bardziej, że tłumaczenie Anny Wołek (dialogi) i Donaty Gierczyckiej (piosenki) staje na wysokości zadania. Jest nie tylko zabawne, ale i bardzo płynne, dzięki czemu świetnie brzmi z muzyką. Co ciekawe kilka ikonicznych tekstów pozostało po angielsku. Najwyraźniej “Przyjaciele” bez pamiętnego “How you doin’” to nie to samo. Biorąc jednak pod uwagę grupę docelową musicalu, takie podejście nikogo nie razi.
Parodia rządzi się własnymi prawami, nic więc dziwnego, że do spektaklu trzeba podchodzić z przymrużeniem oka. Nie można wymagać od niego ani wiernej adaptacji, ani kopii kreacji aktorskich z serialu. Można natomiast spodziewać się dobrej zabawy i inteligentnego komentarza do starzejącego się tekstu. I to w naprawdę doborowej obsadzie. Szkoda tylko, że do Torunia tak daleko.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.





Komentarze
Prześlij komentarz