“Cabaret” Teatr Muzyczny w Poznaniu

“Cabaret” Teatr Muzyczny w Poznaniu

Premiera: 06 września 2025

Libretto: Joe Masteroff

Piosenki: Fred Ebb

Muzyka: John Kander

Tłumaczenie: Kazimierz Piotrowski (libretto), Wojciech Młynarski (piosenki)

Reżyseria: Łukasz Brzeziński

Choreografia: Krystyna Lama Szydłowska

Scenografia: Mariusz Napierała

Kostiumy: Anna Chadaj

Występują: Jakub Cendrowski, Patryk Kośnicki, Natalia Kujawa, Katarzyna Tapek, Patryk Bartoszewicz, Maksymilian Pluto-Prądzyński, Oksana Hamerska, Denisa Jarczak-Kaczmarska, Magdalena Szcześniewska, Anita Urban, Wiesław Paprzycki, Jarosław Patycki, Radosław Elis, Maciej Ogórkiewicz, Urszula Laudańska, Aleksandra Daukszewicz, Paula Goerlich-Kośnicka, Iga Klein, Dagmara Rybak, Jolanta Wyrzykowska, Olena Yakymchuk, Klaudia Kruk, Emil Lipski, Maciej Badurka, Kacper Jędrzejewski, Kacper Czyż, Maurycy Szajkowski, Mateusz Adamczyk, Aleksandra Piwowarek, Weronika Sieczkarek, Mikhail Mikhaliuk

Tekst pisany na podstawie spektaklu z 20 września 2025

oOo 

Historia kołem się toczy

"Cabaret” to taki tekst kultury, który mimo mijających lat pozostaje aktualny, nic więc dziwnego, że raz po raz pojawia się kolejna realizacja tego tytułu, a widownie na całym świecie ponownie rozpoczynają dyskusję o uczeniu się na historycznych błędach.

Aspirujący amerykański pisarz, Clifford Bradshaw (Patryk Bartoszewicz) przybywa do Berlina w poszukiwaniu inspiracji. W pociągu poznaje Ernsta Ludwiga (Maciej Ogórkiewicz), który obiecuje pokazać mu uroki życia w Berlinie, jak chociażby Kit Kat Club, najsłynniejszy kabaret w mieście, gdzie pracuje Sally Bowles (Katarzyna Tapek). Tymczasem nad krajem zbierają się ciemne chmury, o czym opowie nam Mistrz Ceremonii (Patryk Kośnicki).

Patryk Kośnicki nadaje Mistrzowi Ceremonii sposób bycia złośliwego chochlika: wszechwiedzącego, nieco psotnego, ale i zgorzkniałego tajemniczego bytu, który obserwuje i komentuje wydarzenia. To rola pełna subtelności, przygotowana z niesamowitą starannością, wymagająca też ogromnej charyzmy. Kośnicki radzi sobie z nią naprawdę wyśmienicie.

Sally Bowles w wykonaniu Katarzyny Tapek to dwie role złożone w jedną: śmiała, pełna energii gwiazda kabaretu, której osobowość fascynuje i przyciąga zarówno Cliffa, jak i widza, a jednocześnie zagubiona kobieta, która rozpaczliwie nie chce dopuścić do siebie prawdy o świecie, w którym żyje. To wspaniała kreacja aktorska, która porusza szczególnie w finale spektaklu.

Clifford Bradshaw Patryka Bartoszewicza choć stanowczy w kontaktach biznesowych, dopiero w sytuacji kryzysowej potrafi sprzeciwić się Sally. Szuka bliskości, lecz tylko takiej, która mieści się w normach społecznych. Bartoszewicz gra Cliffa jako nieco wycofanego, odrobinę nieprzystosowanego i bardzo samotnego.

Anita Urban jako Fräulein Schneider zachwyca niesamowicie wysokim, perfekcyjnie wyszkolonym głosem, który sprawia, że to jej utwory najdłużej zostaną mi w pamięci. W jej wykonaniu Schneider to mocno stąpająca po ziemi kobieta, która jednak ma też łagodniejszą stronę.

Równie wspaniały jest Wiesław Paprzycki w roli Herr Schulza. Jego ciepłe usposobienie i szczere uczucie do Fräulein Schneider z miejsca chwyta za serce, szczególnie w połączeniu z poglądami tej postaci i jej losem, z którego widz zdaje sobie sprawę od samego początku spektaklu.

Maciej Ogórkiewicz jako Ernst Ludwig mimo przyjemnego usposobienia, od pierwszej sceny ma w sobie coś niepokojącego, a to wrażenie tylko się pogłębia na przestrzeni musicalu, by osiągnąć poziom krytyczny w drugim akcie.

Choreografia Krystyny “Lamy” Szydłowskiej dobrze wpisuje się w kabaretową stylistykę. Sprawnie oddaje chaos mocno zakrapianych przyjęć, tworząc pełne detali sceny, których nie da się docenić w pełni za pierwszym razem. Jednocześnie w kluczowych momentach przejawia militarystyczne inspiracje.

Poznańską realizację wyróżnia fenomenalna scenografia Mariusza Napierały. Niesamowicie kreatywna, a jednocześnie funkcjonalna budowla, przywodząca na myśl rzymskie koloseum, tworzy przestrzeń kabaretu, ale i domu panny Schneider, sprawnie pokazując, kiedy akcja przenosi się z jednego miejsca, w drugie. Umożliwia też bardzo ciekawą grę światłem i cieniem, która nie tylko pięknie się prezentuje, ale i pozwala zachować pewną umowność. Jeśli natomiast zerkniemy za kulisy, będziemy mogli zajrzeć do świata kabaretu.

Kostiumy Anny Chadaj bardzo dobrze wpisują się w konwencję, jednocześnie sprawnie oddzielając świat kabaretu od rzeczywistego. Jedynie Sally znajduje się gdzieś pomiędzy, a jaskrawy kolor jej futra wyróżnia ją jeszcze bardziej. Widzimy kabaretową społeczność nieco wyuzdaną, ale i całkowicie wolną, cieszącą się z bycia sobą, a także zwykłych mieszkańców Berlina w strojach z epoki. Co ciekawe kostiumy ewoluują na przestrzeni spektaklu, w ich projektach pojawia się coraz więcej wojskowych inspiracji.

Przekładając piosenki w “Cabarecie” Wojciech Młynarski ponownie udowodnił, że jak nikt zna się na poezji. Efekt jego pracy jest nad wyraz płynny i naturalny. Razem z tłumaczącym libretto Kazimierzem Piotrowskim zadbali też o ponadczasowość utworu, unikając sformułowań, które mogłoby ograniczyć interpretację, lub umieścić tekst w konkretnym momencie historii.

“Cabaret” to ciekawy, choć trudny materiał, mierzący się z codziennością ludzi żyjących w kraju ogarnianym przez rewolucję prowadzącą do okrutnego reżimu. Nic więc dziwnego, że jego tematyka jest ciężka, ale i życiowa, a na przykładzie postaci pokazane zostają różne podejścia do zaistniałej sytuacji, a po zakończeniu musicalu widz zostaje sam z przemyśleniami jak sam zachowałby się w obliczu niemożliwego wyboru.

Twórcom przyświecała idea ponadczasowości, pragnienie podkreślenia, że wydarzenia przedstawione w spektaklu nie są ograniczone do nazistowskich Niemiec. Udało im się to osiągnąć dzięki dobremu librettu, uniwersalnemu tłumaczeniu, kreatywnej scenografii i kostiumom, ale i dzięki kilku interesującym pomysłom realizatorskim, które sprawiają, że fabuła traci linearny przebieg. Świetnie zadziało też emocjonalne zaśpiewanie ostatniej piosenki solowej Sally na pustej scenie.

“Cabaret” Teatru Muzycznego w Poznaniu to spektakl mocno osadzony w rzeczywistości, który raz po raz zmusza widza do skonfrontowania się z nieprzyjemną prawdą. Świetny materiał źródłowy w połączeniu z kreatywną scenografią, ciekawymi decyzjami realizacyjnymi i wybitną obsadą tworzy musical, o którym długo nie zapomnę.

Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.

oOo

Podobał ci się ten tekst? Recenzje innych spektakli znajdziesz tutaj

Chcesz dostawać powiadomienia o każdym nowym poście? Zaobserwuj mnie na instagramie.

A może masz ochotę postawić mi kawę?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze

Popularne posty