“The Mad Ones: Szaleństwo w nas” Stowarzyszenie Hiznits
Pierwszy spektakl: 19 września 2025
Muzyka i libretto: Kait Kerrigan, Bree Lowdermilk
Tłumaczenie: Katarzyna Bosan
Na podstawie pomysłu Zacha Altmana i Bree Lowdermilk
Reżyseria i choreografia: Katarzyna Bosan
II reżyser: Grzegorz Żórawski
Scenografia: Jarosław Derybowski, Katarzyna Bosan
Charakteryzacja: Magdalena Sambierska
Występują: Marlena Głosińska, Julia Pawlak, Karina Skowrońska, Olga Warykowska, Katarzyna Wolfke, Zuza Wiśniewska, Filip Jureczko, Grzegorz Żórawski, Katarzyna Bosan, Michał Wierzbowski
Tekst pisany na podstawie próby generalnej z 18 września 2025
oOo
Z miłości do teatru
Ścieżka dźwiękowa „The Mad Ones” oczarowała mnie od pierwszego przesłuchania, nic więc dziwnego, że na polską realizację czekałam od lat. W tym tygodniu, dzięki Stowarzyszeniu Hiznits miałam szansę wreszcie zobaczyć ten poruszający spektakl na żywo i w pełni się nim nacieszyć.
Osiemnastoletnia prymuska Sam (Marlena Głosińska) siedzi w pustym samochodzie, zastanawiając się jaką obrać drogę. Czy pojedzie do college’u, na który naciska jej ambitna matka Beverly (Olga Warykowska)? A może zostanie ze swoim licealnym chłopakiem Adamem (Filip Jureczko)? Może też ruszyć w nieznane, jak radzi jej najlepsza przyjaciółka, Kelly (Karina Skowrońska).
“The Mad Ones” to trudny spektakl, który pokazuje przeżywanie żałoby i pochyla się nad problemami współczesnej młodzieży. Sam zmaga się z ambicjami i wymaganiami matki, jednocześnie próbując zrozumieć kim jest i czego pragnie. Twórcy przedstawili jej rozterki bardzo realistycznie, nie próbując ukrywać towarzyszącej im niepewności czy konsekwencji nastoletnich decyzji. W efekcie powstał spektakl boleśnie prawdziwy i tym bardziej poruszający.
Marlena Głosińska świetnie sprawdza się jako Sam, realistycznie odgrywając targające dziewczyną uczucia. Jej Sam to dziewczyna z krwi i kości, nie stereotyp prymuski, nie idealna córka czy przyjaciółka. Po prostu młoda kobieta, która zaczyna rozumieć kim jest i czego pragnie. Głosińska bardzo dobrze radzi sobie z tą skomplikowaną partią wokalną, nie zapominając jednak o tym co w “The Mad Ones” jest najważniejsze, czyli o emocjach.
Kelly Kariny Skowrońskiej to prawdziwy wulkan energii, wcielenie radości życia i personifikacja spontaniczności. Ogromna charyzma aktorki sprawia, że z zapartym tchem śledzimy każdą scenę z jej udziałem. Wrażenie robi jej fenomenalna dykcja, a niesamowity, wysoki głos idealnie pasuje do tej roli, dodając odpowiednim partiom śpiewanym jakże potrzebnej eteryczności.
Zachwyca Olga Warykowska jako Beverly. Bardzo ekspresyjna i cudownie zakręcona brawurowo odgrywa postać będącą kwintesencja matki bojącej się dnia, gdy jej dziecko wyjedzie na studia. Łączy przy tym niesamowitą energię z chwytającą za serce desperacją, o perfekcji głosowej już nie mówiąc.
Filip Jureczko z powodzeniem wciela się w Adama, miłego chłopaka z sąsiedztwa. Jest w tej roli uroczo zagubiony i wspaniale szczery, sprawiając, że bezgranicznie ufamy w jego uczucia do Sam, a także chęć zapewnienia jej bezpieczeństwa i szczęścia.
Scenografia Jarosława Derybowskiego i Katarzyny Bosan jest bardzo umowna, jednak dzięki magii teatru i nietypowej konwencji, w jakiej utrzymano “The Mad Ones”, dwa krzesła z łatwością przemieniają się w przednie fotele samochodu, a czarna bryła w jego karoserię.
Strzałem w dziesiątkę było wykorzystanie umieszczonych na tylnej ścianie reflektorów, by pokazać światła pędzącego samochodu czy zawieszenie pod sufitem prześwitującej kotary, za którą w kluczowych momentach może ukryć się Kelly, by jej dochodzący z offu głos jeszcze bardziej poruszył widza. Warto by jednak popracować nad oświetleniem, by lepiej ukryć zmiany scenograficzne.
Przygotowana przez Katarzynę Bosan choreografia łączy typowy dla klasyki gatunku step, z tańcem nowoczesnym. Pierwszy świetnie wpisuje się w emocjonalne sceny, w którym w muzyce daje się słyszeć mocniejsze uderzenia, drugi dobrze dopełnia momenty dziejące się na imprezach, z pulsującym rytmem w tle. Z kolei choreografia Sam i Adama w ich duecie sprawnie pokazuje jak dobrze się rozumieją. Jednak prawdziwą siłą spektaklu są najbardziej kameralne momenty, gdy na scenie zostają tylko dwie postaci, a widz może w pełni odczuć łączącą je więź.
Jak na kameralną produkcję przystało, kostiumy w “The Mad Ones” z zasady nie rzucają się w oczy. Postawiono na codzienne stroje, które jednak nie umiejscawiają akcji w żadnym konkretnym momencie, musical mógłby dziać się zarówno w 2000 jak i 2025 roku. Twórcy zadbali jednak o wyraźne różnice w ubiorze każdej postaci, pojawi się też kilka niespodzianek.
Tłumaczenie Katarzyny Bosan brzmi niezwykle naturalnie, sprawnie naśladując rzeczywisty język młodzieży. Kreatywnie zastępuje odniesienia pojawiające się w oryginale, by zachować komiczny wydźwięk sceny. Szczególnie warte uwagi jest tłumaczenie piosenki “Moving on” na “Jedziemy z tym”, które zachowując ton oryginału, idealnie łączy się z przewijającym się przez musical wątkiem samochodu Kelly.
“Mad Ones: Szaleństwo w nas” Stowarzyszenia Hiznits to spektakl, który poruszy nawet najtwardsze serce. Ale materiał źródłowy to nie wszystko, za widoczną na scenie magię odpowiada cały zespół aktorów i realizatorów, których pasja i nietuzinkowe umiejętności sprawiają, że możemy oglądać ten tytuł na polskiej scenie w tak brawurowym wykonaniu.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.
oOo
Podobał ci się ten tekst? Recenzje innych spektakli znajdziesz tutaj.
Chcesz dostawać powiadomienia o każdym nowym poście? Zaobserwuj mnie na instagramie.
A może masz ochotę postawić mi kawę?

Komentarze
Prześlij komentarz