"Auta 3" Brian Fee

Auta 3  

Tytuł oryginału: Cars 3 

Reżyseria: Brian Fee 

Scenariusz: Kiel Murray, Bob Peterson, Mike Rich 

Muzyka: Randy Newman 

Występują: Owen Wilson, Cristela Alonzo, Chris Cooper, Nathan Fillion, Larry The Cable Guy, Armie Hammer, Ray Magliozzi, Tony Shalhoub, Bonnie Hunt, Lea DeLaria, Kerry Washington i inni 

Dialogi polskie: Jan Wecsile 

W wersji polskiej udział wzięli: Piotr Adamczyk, Wiktoria Wolańska, Zdzisław Wardejn, Wojciech Malajkat, Marian Opania, Antoni Pawlicki, Piotr Gąsowski, Artur Barciś, Dorota Segda, Dorota Stalińska, Anna Dereszowska i inni. 

oOo 

Prawdziwy samochód poznajemy po tym jak kończy

Jak można zauważyć na podstawie poprzednich recenzji nigdy nie byłam fanką “Aut”. Pierwsza część zupełnie mnie nie zainteresowała, druga głównie zaskoczyła swoim szalonym scenariuszem. Natomiast trzecia odsłona serii bardzo szybko stała się moją ulubioną.

Wyścigówka Zygzak McQueen (Piotr Adamczyk) zaczyna odczuwać swój wiek. Na torze pojawiają się młodsi, szybsi zawodnicy, których wieloletni mistrz nie może doścignąć mimo nowego planu treningowego opracowanego przez pełną pasji trenerkę, Cruz Ramirez (Wiktoria Wolańska). Zygzak staje przed perspektywą zakończenia kariery i postanawia sięgnąć do korzeni, by pokazać młodzikom i nowemu sponsorowi (Wojciech Malajkat), na co go stać.

W filmie znajdziemy nowe spojrzenie na Zygzaka McQueena. To już nie debiutant (“Auta”) ani sportowiec u szczytu kariery (“Auta 2”). Jego wyniki spadają, a korzystający z nowoczesnej technologii, młodsi zawodnicy prześcigają go bez problemu. To gorzka do przełknięcia pigułka dla kogoś kto jeszcze niedawno był ambitnym młodzikiem, a teraz obserwuje jak jego pokolenie odchodzi w zapomnienie. Zygzak przechodzi od pewności siebie zrodzonej z lat sukcesów, przez rodzące się zwątpienie, po determinację, by dorównać młodzikom. Szybko jednak orientuje się, że to po prostu niemożliwe i że walczy nie o wygraną, lecz o prawo do godnego zakończenia kariery. A po drodze może nawet znajdzie swój nowy życiowy cel.

Cruz Ramirez to kwintesencja młodego pokolenia, z którym rywalizuje Zygzak. Głośna, pełna entuzjazmu i z głową wypełnioną nowoczesnymi planami szkoleniowymi, Cruz ma pomóc Zygzakowi pokonać nowego konkurenta i choć z początku stary wyga nie może znieść swojej nowej trenerki... scena po scenie rodzi się między nimi zrozumienie i sympatia. Bo Cruz to nie tylko stereotyp przedstawicielki nowego pokolenia, ale świetnie napisana postać, ze swoimi marzeniami i doświadczeniami, które ją ukształtowały. Nawet jeśli jej nieporadność w świecie rzeczywistym może denerwować dorosłego widza tak samo jak Zygzaka.

Trzecia część “Aut” to powrót do prostszego schematu znanego nam z pierwszej szczęści. Nie znajdziemy w nim szpiegów, nie będziemy podróżować po świecie. Obejrzymy prostą historię dwóch osób, które zmienią się pod swoim wpływem. I o ile w “Autach” postaciami tymi byli Zygzak i Hudson, tu twórcy pochylają się nad relacją Zygzaka i Cruz. A robią to naprawdę brawurowo. Gdyby Zygzak i Cruz nie byli tak wspaniałym zespołem, “Auta 3” nie bawiłyby i nie wzruszałyby choć w połowie tak bardzo. Jednak po tym co zobaczyłam na ekranie, nawet mnie, która nigdy nie przepadała za tą serią, łza zakręciła się w oku.

To powiedziawszy, film bardzo mnie zaskoczył. Po montażu początkowym, który pokazuje jak Zygzak i jego rówieśnicy odczuwają wyższość młodszych zawodników, spodziewałam się, że film skupi się właśnie na tym jak stary wyga udowadnia polegającym na technologii młodzikom, że to doświadczenie i pasja się liczą. Film jednak dość szybko przyznaje, że choćby Zygzak nie wiadomo, jak się starał, nie doścignie nowoczesnych wyścigówek i skupia się na walce o prawo do decydowania o zakończeniu własnej kariery. By ostatecznie skręcić jeszcze raz.

Co więc chcą nam powiedzieć “Auta 3”? To co wiele filmów Disneya i Pixara. Że czasem nasze szczęśliwe zakończenie to nie to czego chcemy na początku drogi. Że są takie sytuacje, w których walka do samego końca nie ma sensu i lepiej stanąć i zastanowić się czego tak naprawdę pragniemy, a w życiu najważniejsze są relacje międzyludzkie (lub międzyaucie). Pixar przekazuje tę wiadomość jasno i wyraźnie, choć nie jestem pewna na ile historia podstarzałego zawodnika poruszy dziecięcych widzów.

Jak to u “Pixara” bywa, film jest wizualnie zjawiskowy, a niektóre sceny zdają się stworzone tylko po to, by zaimponować widzowi technicznym mistrzostwem. Chociażby widoczne już na plakacie jeżdżenie po plaży ze zbliżeniami na uciekający spod opon mokry piasek zdaje się stworzone, by pokazać na ile stać animatorów.

Poprzednie części “Aut” opierały swój humor głównie na Złomku. Tym razem zmniejszono jego rolę, dzięki czemu dostaliśmy film odrobinę poważniejszy, w którym oglądamy komedię pomyłek stworzoną poprzez zderzenie dwóch pokoleń. Przyznam, że mnie ten nowy model przekonuje o wiele bardziej, a film dobrze wyważa powagę i śmiech.

Seria auta przyzwyczaiła nas do wysokiego poziomu dubbingu, a trzecia część bez problemu nadąża za poprzednikami. Tłumaczenie wciąż bawi i zaskakuje naturalnością, a aktorzy trzymają poziom. Wojciech Malajkat świetnie sprawdza się jako Sterling, a Wiktoria Wolańska w roli Cruz wnosi do filmu powiew młodości. Niestety, polski dystrybutor nie na wszystko miał wpływ. Śmierć aktora odebrała polskiemu Złomkowi głos i choć nieodżałowanego Wiktora Pyrkosza zastąpił wyśmienity Marian Opania, to już nie to samo.

Ku mojemu zaskoczeniu “Auta 3” podbiły moje serce gorzką historią o podstarzałym mistrzu, który godzi się z porażką i odkrywa nową drogę ku spełnieniu. Zakończenie szczerze mnie wzruszyło, czego zupełnie się nie spodziewałam po tej serii. Wygląda na to, że “Auta” to kolejna seria Pixara, która swój szczyt osiągnęła dopiero po kilku częściach. 

Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.

oOo

Podobał ci się ten tekst? Recenzje innych filmów Pixara znajdziesz tutaj.

Komentarze

Popularne posty