"Fairest" Marissa Meyer

Lustereczko powiedz przecie...

Powiedzmy to sobie szczerze w dzisiejszych czasach coraz częściej sięga się po historie złoczyńców. Disney zdążył już opowiedzieć historię Śpiącej Królewny z punktu widzenia Czarownicy czy pokazać młodość Cruelli. W podobnym duchu powstało “Fairest”, w którym Marissa Meyer pochyla się nad postacią królowej Levany, głównej antagonistki Sagi Księżycowej. 

Nadeszły mroczne czasy dla lunarskiej rodziny królewskiej. Para rządząca została brutalnie zamordowana, a na tronie zasiada ich młoda córka. Skupiona na sobie, arogancka Channary nie zapowiada się na dobrą władczynię, a przynajmniej tak sądzi jej młodsza siostra Levana. Jednak uwagę młodszej królewny zajmuje przystojny gwardzista Evret, który jednak nie widzi świata poza swoją ciężarną żoną. Dla Levany to nie przeszkoda, zrobi wszystko, by osiągnąć swój cel. 

Większość czytelników sięgnie po “Fairest” po przeczytaniu Sagi Księżycowej lub choć jej części. Levana będzie więc dla nich okrutną królową Luny, którą ostrzy sobie zęby na Ziemię i którą główni bohaterowie muszą powstrzymać. Jednak w "Fairest” poznajemy ją jako samotną nastolatkę, której nikt nie zauważa i nie szanuje. Wiecznie w cieniu okrutnej siostry, przerażona, że jej sekret wyjdzie na jaw, Levana to ambitna dziewczyna, którą zawiedli dorośli. Ale to też księżniczka i to obdarzona potężnym lunariańskim darem, co rodzi w niej przekonanie, że wszystko jej wolno. Żyje przy tym w świecie własnych złudzeń, które powtarza sobie tak często, aż staną się prawdą. Do pewnego momentu budzi to naszą litość, lecz gdy jej przekonania zaczynają krzywdzić innych ludzi i to tych, których Levana podobno kocha, zupełnie tracimy do niej szacunek. 

Wchodząc w jej głowę Marissa Meyer mogła pokazać Levanę jako biedną skrzywdzoną dziewczynę, która pozostała niezrozumiana, lub którą zmanipulowali doradcy. Mogła też ukazać ją jako złą do szpiku kości od samego początku. Zdecydowała się na inną opcję, znacznie trudniejszą dla pisarza. Stworzyła postać, która szybko zaskarbia sobie współczucie czytelnika, by potem tracić je coraz bardziej z każdym swoim posunięciem. Wielokrotnie Levana staje przed wyborem i już wydaje się, że podejmie właściwą decyzję, lecz w ostatnim momencie decyduje się na najgorszą możliwą opcję, udowadniając, że całkiem brak jej empatii. 

Saga Księżycowa niewiele mówi o Królowej Channary. Pojawiają się przerażające historie o tym jak traktowała służbę i plotki, że zginęła z ręki własnej siostry. Lubujący się w baśniach czytelnik może założyć, że była dobrą władczynią, którą strąciła z tronu zła siostra jak to w takich opowieściach bywa. Channary, która pojawia się w “Fairest” to okrutna młoda kobieta, która nie dba o dobro swoich poddanych, nudzi się na królewskich naradach i uwielbia bawić się ludźmi, na czele z własną siostrą. Można nie lubić Levany, lecz Channary się nienawidzi i to coraz bardziej z każdą stroną. Królowa ma tylko jedną zaletę, zdaje się szczerze kochać swoje dziecko. 

Muszę też wspomnieć o ukochanym Levany, Evrecie Hayle’u. To postać tak ciepła i szlachetna, że aż niepasująca do uniwersum Sagi Księżycowej. Gwardzista perfekcyjny, honorowy i obowiązkowy, a przede wszystkim oddany koronie, który widząc samotność księżniczki, próbuje jej pomóc. Właśnie to dobre serce staje się jego zgubą, wpada bowiem w sidła Levany, a w obliczu jej potęgi, zwykły żołnierz nie ma szans na szczęśliwe zakończenie. 

O ile jestem zachwycona tym jak Marissa Meyer przedstawiła postać Levany i zachodzące w niej przemiany, wydarzenia opisane w książce wypadają nieco gorzej. Po przeczytaniu Sagi Księżycowej można dojść do wniosku, że Levana ma zawsze wszystko pod kontrolą, a jej plany wybiegają lata do przodu. A jednak w “Fairest” wiele rzeczy dzieje się przez przypadek, bez żadnego wpływu Królowej.  

Oprócz dwóch planów przeprowadzonych przez Levanę, w książce zabrakło intryg pałacowych, których możemy się spodziewać po powieści dziejącej się na dworze królewskim. Levana wspomina o tym jak dwulicowi są członkowie dworu, jednak czytelnik nigdy tego nie doświadcza. Dodatkowo przeskoki czasowe sprawiają, że tracimy wiele ciekawych wątków związanych z początkami rządów Levany. Rozumiem ten zamysł, bo książka skupia się na relacji Levany z Evretem, a nie na polityce, ale wolałabym poczytać więcej o jej relacji z ludem Luny. 

Szczerze powiedziawszy nie rozumiem czemu Wydawnictwo SQN zdecydowało się wydać “Fairest” jako trzecią książkę Sagi Księżycowej. Po prawdzie pierwotnie historia Levany ukazała się jako tom czwarty, jednak mam wrażenie, że dopiero czytając ją na samym końcu sagi można będzie w pełni docenić ukryte w niej nawiązania. Choć “Fairest” da się przeczytać bez wcześniejszej znajomości Sagi Księżycowej (albo pomiędzy jej kolejnymi tomami) mam wrażenie, że świadomość jak potoczą się dalsze losy postaci wpłynie pozytywnie na odbiór książki. Nie mówiąc już o tym, że po skończeniu “Scarlet” chce się sięgnąć po kontynuację, a nie luźno związany prequel. 

To powiedziawszy, uważam “Fairest” za świetnie skonstruowaną historię głównej antagonistki, która sprawnie ją uczłowiecza, jednocześnie nie pozwalając czytelnikowi zapomnieć o okropieństwach których się dopuściła i o tych, które mają dopiero nadejść. Doceniam też wgląd w kulturę i historię Luny, a także życie dworu królewskiego, nie mówiąc już o dobrze przeprowadzonych, choć nielicznych, intrygach pałacowych. 

Na koniec muszę wspomnieć, że do “Fairest” dołączono opowiadanie będące retellingiem “Małej Syrenki” Andersena.  To bardzo krótka, a jednocześnie sprawnie poprowadzona historia androidki, która wykształca osobowość i pod wpływem uczucia do człowieka, postanawia stać się częścią jego świata. Tekst dobrze pokazuje rzeczywistość robotów i cyborgów w świecie Sagi Księżycowej, a także delikatnie zahacza o wydarzenia z niej, wspominając litumozę czy Linh Cinder. Jest przy tym świetnie napisany i nie boi się nieoczekiwanych zwrotów akcji. Choć to krótka opowieść, niesie w sobie sporo emocji i porusza tematy takie jak prawo do samostanowienia, poświęcenie czy prawdziwa miłość.  4 / 5 choć mogłoby być lepiej.

Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.

oOo

Podobało Ci się? Recenzje innych książek z Sagi Księżycowej znajdziesz tutaj (Cinder) i tutaj (Scarlet).

Chcesz dostawać powiadomienia o każdym nowym poście? Zaobserwuj mnie na instagramie

Komentarze

Popularne posty