“Something Rotten: Czyli coś się psuje” Teatr Muzyczny im. Danuty Baduszkowej w Gdyni
Świat jest piękniejszy z braćmi Spodek
Spektakl: “Something Rotten” Teatr Muzyczny im. Danuty Baduszkowej w Gdyni
Premiera: 3 września 2022
Libretto: Karey Kirkpatrick, John O'Farrell
Muzyka i teksty piosenek: Karey Kirkpatrick, Wayne Kirkpatrick
Reżyseria: Tomasz Dutkiewicz
Tłumaczenie: Daniel Wyszogrodzki
Scenografia: Wojciech Stefaniak
Choreografia: Sylwia Adamowicz
Choreografia układów stepowanych: Maciej Glaza
Kostiumy: Anna Adamek, Martyna Kander
Występują: Krzysztof Wojciechowski, Tomasz Więcek, Maciej Podgórzak, Paweł Czajka, Sylwia Wąsik-Szlempo, Karolina Trębacz, Sandra Brucheiser, Adrianna Koss, Jakub Badurka, Krzysztof Kowalski, Bernard Szyc, Marcin Słabowski, Rafał Ostrowski, Patryk Maślach, Sebastian Wisłocki, Jerzy Baduszek Michalski, Aleksy Perski, Anna Czajka, Ewa Walczak, Tomasz Gregor, Katarzyna Kurdej, Julia Zacharek, Aleksandra Ludwikowska, Anna Andrzejewska, Aleksandra Meller, Jędrzej Gierach, Karolina Merda, Paweł Muranowski, Paweł Bernaciak, Mikołaj Pancerz, Igor Teodorowicz, Mariola Kurnicka, Alicja Piotrowska, Anna Tomaszuk, Filip Bieliński, Szymon Reszka, Karol Małkowski, Julia Duchniewicz, Agnieszka Zalas, Urszula Bańka, Julia Polakowska, Emilia Witowska, Natalia Samagalska, Tomasz Gruszecki, Taras Shaviak, Nikodem Polański, Damian Zawadzki, Kacper Jura
Tekst pisany na podstawie spektaklu z 22 lutego 2025
oOo
W musicalu “Something Rotten” zakochałam się od pierwszego wrażenia. Elżbietańska Anglia i William Szekspir w rytm musicalowych piosenek? Brzmi jak coś specjalnie dla mnie. Na polską prapremierę tego tytułu czekałam z zapartym tchem, a pierwsza wizyta w Teatrze Muzycznym im. Danuty Baduszkowej sprawiła, że pokochałam ten tytuł jeszcze bardziej. W lutym wróciłam do Gdyni, by przeżyć to jeszcze raz, pożegnać się z “Something Rotten: Czyli coś się psuje” i wreszcie spisać swoje odczucia.
Elżbietańska Anglia. Nicolas Spodek (Tomasz Więcek) wraz z bratem Nigelem (Maciej Podgórzak) zajmują się pisaniem dramatów. Niestety pozostają w cieniu najsłynniejszego dramaturga swoim czasów, Willa Szekspira (Krzysztof Kowalski). Rozpaczliwie próbując zapewnić dobry byt swojej żonie, Bei (Sylwia Wąsik-Szlempo) Nicolas postanawia zasięgnąć porady Nostradamusa (Rafał Ostrowski) i wyprzedzić swoje czasy tworząc hit przyszłych wieków: musical. Tymczasem Nigel poznaje Porcję (Sandra Bruchaiser), która kocha poezję jeszcze bardziej niż on.
Miałam przyjemność obejrzeć jak Tomasz Więcek żegna się z rolą Nicolasa Spodka. To wspaniały wokalista, który raz po raz prezentował świetną technikę i zachwycał pozorną lekkością z jaką przychodziły mu najtrudniejsze utwory. W roli Nicka połączył sprawne aktorstwo dramatyczne w poważniejszych, emocjonalnych scenach z przerysowanym podejściem komediowym, gdy wymagała tego sytuacja. Był też wspaniały ruchowo.
Maciek Podgórzak olśniewał charyzmą i fenomenalnym głosem jako Nigel Spodek, nieśmiały, wrażliwy poeta marzący o miłości i sławie. Uroczo wypadał w scenach z Sandrą Bruchaiser w roli Porcji, a jego szczery manifest o byciu sobą uderzał prosto w serce.
Sylwia Wąsik-Szlempo w roli Bei prezentowała bardzo szeroki zakres aktorski, całkowicie zmieniając sposób zachowania i poruszania się, gdy jej postać przebierała się do pracy. Miała też świetne wyczucie komediowe.
Sandra Bruchaiser to cudownie zadziorna Porcja o naprawdę wspaniałym głosie. We wszystkim co robiła był cel, krygowała się i udawała, że dwuznaczności pojawiają się w piosence “Ja kocham” przez przypadek, a jednak sama inicjowała kontakt z Nigelem.
Prawdziwym królem sceny pozostawał jednak Will Szekspir Krzysztofa Kowalskiego, który odnalazł sposób, by uczynić go charyzmatycznym i zabawnym bez nadmiernego przerysowania i zirytowania widza. A warto wspomnieć, że na tę rolę składał się zarówno specyficzny manieryzm, jak sposób gestykulacji czy chodzenia. Jego brawurowe wykonanie “Nie ma lekko bard” zapamiętam na długo.
Rafał Ostrowski miał przed sobą trudne zadanie: Nostradamus przez cały czas pozostaje pod wpływem napojów wyskokowych, a konsekwentne oddanie tego na scenie wymaga nie byle jakiego wysiłku. Udało się, nieudolny jasnowidz był niesamowicie zabawny i bardzo dobrze wypadał w interakcjach z Nickiem Tomasza Więcka.
Zachwycała niesamowicie szczegółowa scenografia Wojciecha Stefaniaka. Na ogromnej scenie Teatru Muzycznego w Gdyni zbudowano Londyn z epoki elżbietańskiej, łącznie z teatrem Globe, który produkcja obracała wedle potrzeb. Dzięki temu można było zajrzeć wewnątrz każdego budynku, a zmiany scenografii następowały płynnie. Dwa domy postawiono także na proscenium, rozszerzając miejsce akcji i budując klimat jeszcze przed uniesieniem kurtyny. Wspaniale prezentowało się też tło przypominające ryciny z epoki
Przepięknie prezentowały się kostiumy Anny Adamek i Martyny Kander. Postawiono na stroje z epoki z nowoczesnym sznytem, misternie wykonane z wspaniale wyglądających materiałów. Pośród krynolin i pludrów królowały dublety z twarzą Szekspira w stylu Andy’ego Warhola, olśniewając kolorami i detalami. Na dodatek ogromna kreatywność kostiumolożek pozwalała na ekspresową zmianę purytańskiej czerni we wszystkie odcienie tęczy.
Sylwia Adamowicz przygotowała widowiskową choreografię, co musiało stanowić wyzwanie biorąc pod uwagę stroje, w których przyszło występować artystom. Nie zapomniała też o nawiązaniach do klasyki musicalu, czy to w postaci jazzowych rąk, czy ikonicznego układu z “Kabaretu”. Wspaniale wplecione w fabułę układy stepowane zapierały dech w piersiach. Szczególne wrażenie robiły sceny zbiorowe, które w pełni wykorzystywały ogromną scenę teatru. Można nawet powiedzieć, że działo się w nich za dużo, przez co nie dało się niestety dostrzec wszystkiego.
Przekład Daniela Wyszogrodzkiego to istny majstersztyk. Niesamowicie kreatywny i bardzo zabawny, nie tylko perfekcyjnie zachowuje znaczenie tekstu oryginalnego i wpasowuje się w muzykę, to jeszcze zręcznie oddaje jakże trudny do przetłumaczenia humor, często bazujący na aluzjach do historii teatru. A przecież to o tyle trudniejsze zadanie, że libretto cytuje wiersze i dramaty Szekspira, które trzeba było pozostawić w znanym widzowi przekładzie.
„Something Rotten czyli coś się psuje” w Teatrze Muzycznym w Gdyni to perfekcyjne połączenie komedii z opowieścią o wierności ideałom i rodzinie. Spektakl niesamowicie widowiskowy, a jednocześnie ciepły, bardzo zabawny i brawurowo wykonany. Ma tylko jedną wadę, od lutego nie da się go już zobaczyć w Polsce, a ja chyba za żadnym tytułem nie będę tęsknić tak jak za tym.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.
Komentarze
Prześlij komentarz