"Aquaman i Zaginione Królestwo" James Wan

“Aquaman i Zaginione Królestwo”

Tytuł oryginału: Aquaman and the Lost Kingdom

Reżyseria: James Wan

Scenariusz: David Leslie Johnson-McGoldrick

Kostiumy: Louise Frogley

Muzyka: Rupert Gregson-Williams

Zdjęcia: Don Burgess

Montaż: Kirk Morri

Występują: Jason Momoa, Amber Heard, Patrick Wilson, Yahya Abdul-Mateen II, Dolph Lundgren, Randall Park, Nicole Kidman, Temuera Morrison i inni

Dialogi polskie: Michał Wojnarowski

W wersji polskiej udział wzięli: Jan Aleksandrowicz-Krasko, Ewa Prus, Kamil Pruban, Michał Mikołajczak, Grzegorz Pawlak, Michał Podsiadło, Tamara Arciuch, Jarosław Boberek i inni 

oOo 

Smutny koniec DCU

Po pozytywnym zaskoczeniu pierwszą częścią “Aquamana” po prostu musiałam sięgnąć po sequel. “Aquaman i Zaginione Królestwo” pojawił się w kinach w 2023 roku, gdy kinowe uniwersum DC (potocznie DCU) dobiegało już końca, a na horyzoncie majaczyła restrukturyzacja. Nic dziwnego, że nawet fani podeszli do niego sceptycznie.

Artur (Jason Mamoa) razem ze swoją żoną Meerą (Amber Heard) od kilku lat rządzi Antlantydą. Spełnia się też w roli ojca. Gdy jednak dawny wróg, Czarna Manta (Yahya Abdul-Mateen II) zagrozi jego królestwu i rodzinie, będzie musiał sprzymierzyć się ze swoim młodszym bratem Ormem (Patrick Wilson), by odszukać i powstrzymać Mantę.

Jason Mamoa ponownie wciela się w Artura z charakterystycznym dla siebie luzem i charyzmą, sprawiając, że król Atlantydy przypomina bardziej beztroskiego surfera niż monarchę. Zachwyca jednak we wszystkich scenach wymagających obecności dziecka grającego jego syna, Juniora. Jest wtedy cudownie naturalny i bije z niego ojcowska miłość.

Patrick Wilson jako Orm ma do odegrania zupełnie inną rolę niż poprzednio i znów radzi sobie z tym brawurowo. Już nie król, lecz zgorzkniały wygnaniec, teraz poznaje lepiej brata, którego próbował zabić i uczy się dostrzegać piękno w tym, czego wcześniej nienawidził. Wilson jest wspaniały zarówno odgrywając jego pogardę wobec świata ponad powierzchnią, jak i niechętny szacunek do Artura. To naprawdę świetna rola, w dość miernym filmie.

Yahya Abdul-Mateen ma o tyle utrudnione zadanie, że Manta spędza większość filmu pod kontrolą potężnego bytu, który pragnie zniszczyć świat. O ile więc w pierwszej części jego wątek przedstawiał się naprawdę ciekawie, tu aktor po prostu nie ma nic do roboty oprócz złowieszczego patrzenia się w przestrzeń.

Ciekawie za to wypada Randall Park w roli naukowca, którego motywuje ciekawość i fascynacja Atlantydą. Po Ormie to najbardziej dynamiczna postać w filmie, a jej droga została naprawdę dobrze przeprowadzona, szczególnie jak na postać drugo-, jeśli nie trzecioplanową.

O ile “Aquaman” opierał się na swoich dwóch fenomenalnych antagonistach, “Zaginione Królestwo” na tym polu kuleje. Manta z człowieka ogarniętego zrozumiałym pragnieniem zemsty przemienia się w kukiełkę wielkiego zła, które pojawia się w filmie na stanowczo zbyt krótko, by dało się dobrze przedstawić jego motywy.

Jeśli chodzi o kostiumy, to w porównaniu z pierwszą częścią, “Zaginione królestwo” prezentuje się dość biednie. Znikają mocne kolory i wymyślne zbroje, zastąpione nie rzucającymi się w oczy przylegającymi kostiumami i choć pomarańczowo-zielony strój Aquamana w pewnym momencie się pojawia, prezentuje się o wiele mniej krzykliwie. Ciężko stwierdzić czy to zaleta czy wada.

Film rozszerza nieco świat przedstawiony, pokazując zakamarki Atlantydy niewspomniane w pierwszej części, a także zupełnie nowe, nieodkryte wcześniej krainy. Co ciekawe fabuła ma miejsce głównie na lądzie co, choć pozwala zderzyć Orma z nieznanym, przynosi jednak lekki zawód. W końcu to za podwodny świat najbardziej chwalono pierwszą część.

Oglądając “Zaginione Królestwo” miałam chwilami wrażenie, że to dwa filmy złożone w jeden. Każdej dobrej, emocjonalnej scenie, w której mężczyźni nie wstydzą się swoich uczuć i potrafią o nich rozmawiać towarzyszył szczeniacki żart, który pozostawiał po sobie nieprzyjemny posmak.

Bo niestety, humor jest jedną z największych wad tego filmu. Żałosne, nieśmieszne żarty atakują raz po raz, często kilkukrotnie powtarzane, choć nie bawią nawet za pierwszym razem. To szczególnie bolesne właśnie w zestawieniu z bardzo dobrze poprowadzoną psychologią postaci. Inna sprawa, że takie poczucie humoru pasuje do Artura, co dobrze oddaje, jak napisano tę postać.

Za tłumaczenie i polski dubbing odpowiedzialny był ten sam zespół fachowców co w pierwszej części, zapewniając ciągłość i podobny, wysoki poziom, choć przyznam, że tym razem zdecydowałam się na wersję oryginalną i nie sprawdzałam już jakości dubbingu.

“Aquaman: Zaginione Królestwo” to film, który bardzo dobrze buduje braterską relację między Arturem i Ormem. Niestety, niski poziom humoru i niezbyt dobrze napisany antagonista, ciągną jego ocenę w dół. I choć chętnie ponownie zobaczyłabym jak Patrick Wilson wciela się w księcia Atlantydy, obranie nowego kierunku wyjdzie DC na dobre.

Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna. 

oOo

Podobał ci się ten tekst? Recenzje innych filmów i seriali znajdziesz tutaj.

Chcesz dostawać powiadomienia o każdym nowym poście? Zaobserwuj mnie na instagramie.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze

Popularne posty