"Dziadek do orzechów i cztery królestwa" Lasse Hallström, Joe Johnston

Dziadek do orzechów i cztery królestwa

Tytuł oryginalny: The Nutcracker and the Four Realms

Reżyseria: Lasse Hallström, Joe Johnston

Scenariusz: Ashleigh Powell

Muzyka: James Newton Howard

Zdjęcia: Linus Sandgren

Scenografia: Perry Andelin Blake

Kostiumy: Lindsay Ann McKay

Montaż: Patrick J. Don Vito

Występują: Mackenzie Foy, Jayden Fowora-Knight, Keira Knightley, Helen Mirren, Morgan Freeman, Eugenio Derbez, Richard E. Grant, Matthew Macfadyen, Jack Whitehall, Ellie Bamber, Tom Sweet i inni

Dialogi polskie: Piotr Lenarczyk

W wersji polskiej udział wzięli: Justyna Kowalska, Aleksander Kaźmierczak, Martyna Kowalik, Grażyna Barszczewska, Marek Barbasiewicz, Cezary Żak, Leon Charewicz, Mariusz Bonaszewski, Tomasz Borkowski, Maria Dębska, Borys Wiciński i inni

oOo 

Co wam zrobił ten Czajkowski?

Słynny balet Piotra Czajkowskiego “Dziadek do Orzechów”, który sam był adaptacją opowiadania dla dzieci, doczekał się już dziesiątek wersji filmowych o różnej jakości i grupie docelowej. Nic więc dziwnego, że i Disney musiał się o to pokusić, szczególnie że prawa fabuły i muzyki są już w domenie publicznej.

Klara (Mackenzie Foy) przy pomocy tajemniczego klucza otrzymanego pod choinkę od swojego ojca chrzestnego Drosselmeyera (Morgan Freeman) przenosi się do magicznej krainy, gdzie lata wcześniej rządziła jej zmarła matka. Teraz Cztery Królestwa drżą przed potężną Matką Cyrkonią (Helen Mirren) i tylko Klara może zwrócić im wolność.

Fabuła filmu nie ma zbyt wiele wspólnego ani z baletem, ani opowiadaniem. Dodano wiele wątków, innych natomiast się pozbyto. Wprowadzono chociażby, niegdyś tak częsty u Disneya motyw martwego rodzica i w ten sposób głównym motywem napędzającym Klarę stała się tęsknota za matką, chęć poznania jej historii i pójścia w jej ślady. I o ile wątek ten prowadzi do potrzebnej dziewczynce lekcji, to jest niestety dość oklepany.

W efekcie otrzymaliśmy film o podróży bohaterki przez nieznany teren celem uratowania krainy, do której ledwo co trafiła. W międzyczas Klara musi się wiele nauczyć, pogodzić się ze stratą ukochanego rodzica i docenić bliskich, którzy jej pozostali. I choć w zamyśle nie brzmi to źle, “Dziadek do orzechów i cztery królestwa” aż roi się od klisz i wątków, które widzieliśmy już dziesiątki razy. Muszę jednak pochwalić film za dość sensowny i wcale nie oczywisty zwrot akcji, który pojawia się w trzecim akcie i zostaje naprawdę dobrze przeprowadzony.

Potencjał ma też sama Klara. W pierwowzorze to dziecko, które nie ma zbytniego wpływu na fabułę. Adaptacja dopisuje jej zamiłowanie do mechanizmów i bystry umysł, z którego dziewczyna śmiało korzysta, stając się sprężyną wydarzeń. Póki nie zastanawiamy się za bardzo na ile taka postać ma rację bytu w epoce, w której umieszczono film, brzmi to nawet ciekawie. Mniejsza, że tym samym ociera się o stereotyp chłopczycy i postaci innej (i lepszej) niż wszystkie, a przez to denerwującej.

Niestety, filmowi nie pomaga Mackenzie Foy w roli Klary. Foy, uprzednio znana z roli Renesmee w ostatniej części sagi “Zmierzch” i epizodu w “Intelstellar” miała w momencie premiery filmu osiemnaście lat i po prostu zabrakło jej umiejętności i doświadczenia, by unieść na swoich barkach cały film. Jej beznamiętna mina i całkowity brak charyzmy sprawiają, że widzowi bardzo ciężko przejmować się losem bohaterki.

Najlepiej w filmie wypada Kiera Knightley w roli Cukrowej Wróżki. Widać, że aktorka świetnie bawi się swoim zadaniem, tworząc cudownie przerysowaną postać, by w kluczowym momencie całkowicie zmienić podejście i skutecznie zaskoczyć widza. Jej kreacja to jedna z największych zalet filmu.

Niezła jest też Helen Mirren jako Matka Cyrkonia, choć niestety ma o wiele za mało do zagrania i pojawia się w filmie na zaledwie kilka scen. Podobnie wspaniały jak zwykle Morgan Freeman, który swoim zwyczajem zachwyca wewnętrznym ciepłem i charyzmą, został tu całkiem zmarnowany, nie mówiąc już w Matthew Macfadyenie.

To powiedziawszy, film jest przepiękny wizualnie. Lindsay Ann McKay zaprojektowała przepiękne baśniowe kostiumy, które zapierają dech w piersi. Szczególnie zachwyca oczywiście garderoba Cukrowej Wróżki pełna zwiewnych tiuli i pastelowych kolorów.

Perry Andelin Blake stworzył na ekranie magiczną krainę, w której zakocha się każdy fan Disneya. Zarówno wnętrza jak i krajobrazy są niesamowicie widowiskowe, jestem też pod wrażeniem tego jak różnorodne lokacje pojawiają się w filmie.

Według producenta muzykę komponował James Newton Howard. Jestem jednak pewna, że ten kto zna balet Czajkowskiego rozpozna sporo melodii, gdyż jego kompozycje trafiły do filmu praktycznie bez zmian.

Na domiar złego, w pewnym momencie film właściwie się zatrzymuje, by pokazać widzowi kilkuminutowy segment baletowy. Jako fanka musicali jestem przyzwyczajona do przerw tanecznych, jednak zazwyczaj wymagają one wcześniejszego podbudowania. W “Dziadku do orzechów” Disneya to nie naturalne wyrażenie emocji bohaterów, lecz przedstawienie, które oglądają, niezbyt pasujące do reszty filmu.

Choć próbowałam obejrzeć film z polskim dubbingiem, poddałam się, gdy tylko usłyszałam Martynę Kowalik w roli Wróżki. To zapewne zabieg celowy, gdyż Knightley również moduluje głos, ale Kowalik brzmi w “Dziadku do orzechów” tak irytująco, że po prostu nie da się tego znieść.

Gdyby “Dziadek do orzechów i cztery królestwa” nie upierał się używać muzyki Czajkowskiego uznałabym go po prostu za dość nudnawy film familijny skierowany głównie do młodszego odbiorcy, który raz na jakiś czas ma nawet ciekawe pomysły, Niestety użycie ikonicznej muzyki Czajkowskiego w takiej produkcji, jednocześnie zmieniając większość fabuły, po prostu urąga wybitnemu kompozytorowi i całkowicie dyskredytuje film.

Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna. 

oOo

Podobał ci się ten tekst? Recenzje innych filmów i seriali znajdziesz tutaj.

Chcesz dostawać powiadomienia o każdym nowym poście? Zaobserwuj mnie na instagramie.

A może masz ochotę postawić mi kawę?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze

Popularne posty