"Flow" Gints Zilbalodis

"Flow"

Reżyseria: Gints Zilbalodis 

Scenariusz: Gints Zilbalodis, Matīss Kaža 

Muzyka: Rihards Zalupe, Gints Zilbalodis 

Zdjęcia: Gints Zilbalodis 

Scenografia: Gints Zilbalodis 

Montaż: Gints Zilbalodis 

Produkcja: Gints Zilbalodis, Ron Dyens, Matīss Kaža, Gregory Zalcman 

oOo 

Triumf kreatywności i ciężkiej pracy 

W 2025 roku o Oskara w kategorii najlepsza animacja rywalizowały filmy największych wytwórni w branży, stworzone przez artystów o wielkiej renomie, którzy już wcześniej zdobywali nagrody za swoją pracę. Wszyscy musieli obejść się smakiem. Najbardziej prestiżową nagrodę branżową zgarnął niszowy łotewski film animowany o małym, czarnym kotku.

Świat wydaje się ogromny nawet z punktu widzenia człowieka, co więc może o nim powiedzieć kot? Szczególnie jeśli woda zaczyna raptownie się podnosić i wkrótce cała ziemia staje się bezkresnym oceanem, na którym unosi się tylko niewielka łódka z kilkoma zwierzęcymi załogantami. Lecz czy kot, kapibara, lemur, stado psów i tajemniczy ptak dadzą sobie radę w walce z żywiołem?

Fabuła “Flow” jest w gruncie rzeczy dość prosta. To wolno prowadzona opowieść kilku zwierząt płynących łódką przez praktycznie wymarły świat. Choć pojawiają się dramatyczne sceny, większość filmu to leniwa eksploracja zwierzęcych zachowań i potęgi żywiołu. Pod tym kątem różni się od większości filmów dla młodego widza. W dobie głośnych, przeładowanych akcją i głupawymi żartami animacji, spokojne “Flow”, w którym nie pada ani jednio słowo, drastycznie się wyróżnia. Niektórzy mogliby zaryzykować stwierdzenie, że taka forma utrudni młodym widzom zrozumienie filmu, ja jednak uważam, że rezygnacja z przeładowania dziecka nadmiarem bodźców i pozwolenie mu na spokojnie zrozumieć i przetrawić oglądane obrazy to dobry wybór.

To powiedziawszy, choć zwierzęta nie otwierają pyszczków, w filmie wcale nie panuje cisza. Wydarzeniom towarzyszy subtelna muzyka skomponowana również przez Gintsa Zilbalodisa, we współpracy z Rihardsem Zalupem. Efekt jest niezwykle spójny, obraz, treść i dźwięk idealnie ze sobą współgrają, niosąc ze sobą ogromny ładunek emocjonalny.

A trzeba przyznać, że “Flow” budzi naprawdę dużo emocji: od obaw o życie i dobrobyt kota, przez ulgę, gdy natrafia na łódź, po wdzięczność za niezwykle kompetentną kapibarę i rozbawienie interakcjami z lemurem. Widz szybko zatapia się w historii zwierzęcych bohaterów, przejmując się ich losem czy podziwiając odwagę i zaradność. Szybko pojawia się też respekt wobec nieprzejednanego żywiołu i przyrody, która potrafi przetrwać wszystko i odrodzić się silniejsza niż kiedykolwiek. I choć “Flow” nie wciska widzowi żadnych morałów, proekologiczne przesłanie pozostaje widoczne jak na dłoni.

Film sprawnie zarysowuje świat przedstawiony, pokazując warunki, w których żyje kot i przeciwności, z którymi się zmaga. Kilkoma ujęciami zaznacza też jego relacje z innymi zwierzętami i wprowadza większość znaczących postaci.

Wspaniale wyglądają ukazane w nim przestrzenie. Choć animacja wody i poruszających się liści mogłaby zyskać na wykorzystaniu innej technologii, warto docenić wspaniałe projekty nadszarpanych zębem czasu budowli, na których natura odcisnęła już swoje piętno. Całokształt daje prawie impresjonistyczny efekt i zachowuje niezwykłą plastyczność, a także cudownie żywe kolory, dzięki której film naprawdę dobrze się ogląda. Widać też, że twórcy spędzili sporo czasu obserwując zwierzęta, które postanowili pokazać w animacji. Wszystkie zachowują niezwykle realistycznie, wiernie odtwarzając zachowania, które dobrze znają i kochają właściciele czworonogów.

Branża przyzwyczaiła nas do hiperrealistycznej animacji, w której każdy włosek na kocim ciele jest generowany oddzielnie. W porównaniu zwierzęta we “Flow” wydają się nieco toporne, jednak ta stylistyka perfekcyjnie działa w kontekście tej konkretnej historii. Uproszczenie pozwala też twórcom na pewną umowność przy animowaniu mimiki postaci, dzięki czemu zwierzęta stają się niezwykle ekspresyjne i choć nie mówią ani słowa, widz bez problemu może się domyślić co chodzi im po głowie. Więc o ile przez pierwsze kilka minut będziemy porównywać głównego bohatera z przeciągającym się kotem z ”Toy Story 4”, szybko o tym zapomnimy i damy się wciągnąć w jego przygodę.

“Flow” jest rzeczywiście filmem wybitnym, który w pełni zasługuje na zdobyte statuetki. To niesamowity pokaz kreatywności i wrażliwości, stworzony by poruszyć każdego widza, niezależnie od wieku. Wszystko, począwszy od stylu animacji, po mimikę postaci, muzykę czy krajobrazy perfekcyjnie ze sobą współgra i nie wątpię, że ten film pozostanie ze mną na długo. 

Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna. 

oOo

Podobał ci się ten tekst? Recenzje innych filmów i seriali znajdziesz tutaj.

Chcesz dostawać powiadomienia o każdym nowym poście? Zaobserwuj mnie na instagramie.

A może masz ochotę postawić mi kawę?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze

Popularne posty