“Mikołajek” Teatr Muzyczny w Toruniu
“Mikołajek” Teatr Muzyczny w Toruniu
Premiera: 26 października 2024
Reżyseria, adaptacja i teksty piosenek: Jakub Szydłowski
Tłumaczenie: Barbara Grzegorzewska
Muzyka i kierownictwo muzyczne: Jakub Lubowicz
Scenografia: Grzegorz Policiński
Kostiumy: Dorota Sabak
Choreografia: Michał Cyran
Wizualizacje multimedialne: Iza Karaszewska
Występują: Bartłomiej Dąbrowski, Jeremiasz Gzyl, Ewa Mociak, Kamila Najduk, Natan Nogaj, Małgorzata Regent, Karol Soboczyński, Michał Zacharek
Tekst pisany na podstawie spektaklu z 26 października 2025
oOo
Tak nas bawi Mikołajek!
Przygody Mikołajka zna chyba cały świat. Ikoniczna seria książek René Goscinnego i Jeana-Jacquesa Sempé od lat trafia do dziecięcych biblioteczek, a jej liczne adaptacje raz na jakiś czas goszczą na ekranach kin i telewizorów. A także, jak się okazuje, na teatralnych scenach.
Dorosły już Mikołaj (Bartłomiej Dąbrowski) spotyka się z kolegami i koleżankami w swojej szkole, by powspominać stare dobre czasy. Lecz gdy dzwoni zabytkowy dzwonek, powracają szkolne lata, pełne szalonych przygód i zabaw, a dorosły człowiek na powrót staje się pełnym fantazji dzieckiem, zabierając nas w swój niesamowity świat.
Bartłomiej Dąbrowski to bardzo charyzmatyczny Mikołajek. Aktor świetnie radzi sobie z graniem energicznego dziecka, w czym pomaga mu bardzo plastyczna, ekspresyjna twarz. Utrzymuje też bardzo dobry kontakt z dziecięcą widownią.
Kamila Najduk sprawnie pokazuje dwie twarze Ludeczki: idealną, uroczą córeczkę i energiczną, kochającą sport dziewczynkę. Jest żywiołowa, świetna ruchowo, czarująca i niesamowicie pewna siebie.
Jeremiasz Gzyl brawurowo radzi sobie z każdą powierzoną mu rolą. Jego Alcest to uroczo zabawny dobry kumpel. W roli Rosoła bawi, świetnie pokazując stereotyp ostrego nauczyciela widzianego oczami dzieci. Natomiast jako Tata Mikołaja pod zbytnią pewnością siebie ukrywa miękkie serce.
Ewa Mociak z łatwością oddaje zadufanie w sobie i roszczeniowość Godfrydy i pokazuje pogarszający się stan psychiczny wizytatorki. Naprawdę zachwyca jednak jako kochająca, acz stanowcza Mama Mikołajka w triumfalnej repryzie piosenki rowerowej.
Małgorzata Regent z łatwością wciela się w różne postaci, całkowicie zmieniając zachowanie, sposób poruszania się czy mówienia. Jako pani nauczycielka urzeka ciepłem i troską o uczniów, choć potrafi też zaskoczyć stanowczością, co tylko podkreśla świetny efekt dźwiękowy.
Karol Soboczyński wspaniale wciela się w Ananiasza, stereotyp pupilka nauczycielki. Jestem pod szczególnym wrażeniem specyficznego sposobu mówienia jaki przybiera grając tę konkretną postać, a także temu jak odgrywa wybuch histerii.
Michał Zacharek bawi jako pan Bledurt, zachwycając wyczuciem komicznym i wspaniałą dynamiką z wcielającym się w Tatę Mikołaja Jeremiaszem Gzylem.
Natomiast Natan Nogaj to cudownie wyluzowany Kleofas, który świetnie gra rozhisteryzowane dziecko podczas sceny wizytacji z kuratorium.
Kostiumy Doroty Sabak są proste i realistyczne, jasno wskazując na to, że spektakl opowiada historię z przeszłości. Mocne kolory dobrze wpisują się w konwencję, a choć większość aktorów wciela się w kilka ról, dzięki sprawnym zmianom stroju, nawet najmłodszy widz z łatwością rozróżni, kogo widzi na scenie w tym momencie.
Scenografia “Mikołajka” wygląda minimalistycznie w porównaniu z innymi dziełami znanego z monumentalnych realizacji Grzegorza Policińskiego. To powiedziawszy, wizualizacje przywodzące na myśl uproszczone rysunki z książeczek dla dzieci sprawnie buduje każdą pojawiającą się w spektaklu lokalizację, czy to klasę, czy pokój dziecięcy, czy nawet ulice, które mijają bohaterowie podczas wagarów. Z kolei szkolne ławki pozwalają zagospodarować przestrzeń na wiele sposobów.
Michał Cyran po raz kolejny udowadnia, że nikt lepiej od niego nie radzi sobie z oddaniem na scenie ogromnej energii i dynamiki, która perfekcyjnie pasuje do muzyki. Żywiołowa choreografia świetnie wykorzystuje też elementy scenografii. Kreatywność widać już od pierwszej piosenki, gdy bohaterowie odzwierciedlają wspomniany w tekście uśmiech używając swoich ramion. Szczególnie widowiskowo wypada choreografia z flagami towarzysząca scenie wyścigu rowerowego czy układ Ludeczki, który podkreśla jej charakter, nie wspominając już o zainspirowanej tańcami zbiorowymi do muzyki country scenie zabawy w Indian.
Spektakl wykorzystuje klamrę narracyjną spotkania klasowego po latach, by pokazać na scenie kilka opowiadań z książek Sempé i Goscinnego. Pojawią się więc historie o rowerze Mikołajka, zdjęciu klasowym, znalezionym piesku czy wagarach, a każdej towarzyszyć będzie perfekcyjnie pasująca do sytuacji piosenka. Całość układa się w zabawny, lekki spektakl dla dzieci, na którym najmłodsi chętnie wejdą w interakcje z postaciami, a starsi widzowie wspomną własne dzieciństwo.
Niestety, tę strukturę burzy nieco końcowy monolog Mikołaja dotyczący szukania w sobie dziecięcej radości, który choć może trafić do wielu widzów, niespecjalnie pasuje do reszty spektaklu. Wydaje się też zbędny, dorośli z pewnością sami wpadną na to, co spektakl chce im przekazać, zaś dzieci nie będą tym przesłaniem zainteresowane. A przecież wiele elementów musicalu, tak jak wciąganie widzów w dialog, czy dość prosta fabuła, jasno wskazuje, że to właśnie najmłodsi są głównymi odbiorcami musicalu.
Jakkolwiek rozumiem chęć wprowadzenia większej ilości postaci kobiecych, obawiam się, że dodanie Ludeczki do klasy Mikołajka i zamiana Godfryda na Godfrydę została przeprowadzona w sposób niespójny. Chodząc z Ludeczką do klasy Mikołajek nie powinien dziwić się jej zainteresowaniom, gdy dziewczynka odwiedza go w domu, a mówiąc o znajomych z klasy, w której skład wchodzą dwie dziewczynki, nie powinno się używać słowa ‘chłopaki’. To niewielkie potknięcia, które jednak potrafią irytować.
Teksty Jakuba Szydłowskiego pasują do grupy docelowej spektaklu, są stosunkowo proste, z często powtarzającymi się, łatwymi do zapamiętania refrenami. Wrażenia dopełnia muzyka Jakuba Lubowicza. Wesoła i wpadająca w ucho, perfekcyjnie nadaje się na płytę, którą dziecko będzie słuchało do znudzenia. Szczególnie główna piosenka wpada w ucho, może dlatego, że raz po raz towarzyszy zmianie scenografii.
“Mikołajek” Teatru Muzycznego w Toruniu to sprawnie zrealizowany spektakl dla najmłodszych widzów z chwytliwymi piosenkami, żywiołową choreografią i dobrze wprowadzonym humorem. Lecz choć wierne, kreatywnie zrealizowane na scenie adaptacje kultowych opowiadań z pewnością rozbawią też rodziców, nie da się ukryć, że to właśnie dzieci będą się na "Mikołajku” najlepiej bawić.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.
oOo
Podobał ci się ten tekst? Recenzje innych spektakli znajdziesz tutaj.
Chcesz dostawać powiadomienia o każdym nowym poście? Zaobserwuj mnie na instagramie.
A może masz ochotę postawić mi kawę?






Komentarze
Prześlij komentarz