“Hawkeye: Odmieniony” scen. Jeff Lemire, rys. Ramón Pérez

Szybko nie znaczy dobrze

Na przestrzeni różnych komiksów przeszłość Clinta Bartona była wielokrotnie przepisywana. Każdy scenarzysta ma przecież inny pomysł na tę postać. “Hawkeye: Odmieniony” kontynuuje wizję ze świetnej serii Matta Fractiona, łącząc w jednym albumie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość Clinta.

Clint Barton i Kate Bishop wykonują tajną misję dla SHIELD. Jednak sprawy dość szybko przybierają niespodziewany obrót. Drużyna Hawkeye’ów staje przed trudnym wyborem, który sprawia, że Clintowi przypominają się dawne czasy.

Przejmując serię o Hawkeye’u od wybitnego Matta Fractiona ma się przed sobą nie byle jakie wyzwanie, by mu dorównać. Nowy scenarzysta, Jeff Lemire stara się opowiedzieć poważną historię o trudnych wyborach, która nierozerwalnie wiąże się z przeszłością Clinta Bartona. Niestety, rozdrabniając ją na dwie linie fabularne, nie daje rady w pełni rozwinąć żadnej z nich i pierwszy tom komiksu czyta się jak zaledwie prolog większej historii.

Wydarzenia są nazbyt przyśpieszone, przez co ich waga emocjonalna, szczególnie we współczesnej warstwie fabularnej, nie wybrzmiewa tak jak powinna. To o tyle dziwne, że komiks jest bardzo krótki, więc to nie ograniczenia ilości stron blokują scenarzystę. Wiedząc, że czeka mnie jeszcze tylko jedna część tej serii mam pewne obawy, czy Lemire podoła zadaniu sprawnego doprowadzenia tej opowieści do końca.

Na zbytnim pośpiechu cierpią też relacje między postaciami. “Odmieniony” to pierwszy tom serii, a mimo to zrozumienie więzi między Clintem, a Kate bez znajomości przynajmniej poprzednich czterech komiksów wydaje mi się niemożliwe.  Choć pierwsza strona sprawnie buduje ich dynamikę, na braku kontekstu cierpi humor, który trafi tylko do czytelników zaznajomionych z tym jak postaci kreował Fraction.

Z kolei przywiązanie samej Kate do trzech dziecięcych postaci, choć dość oczywiste w kontekście ich pierwszego spotkania, mogłoby zostać o wiele lepiej nakreślone. Komiks wymaga od nas uwierzenia, że Kate po wielu latach wciąż chce je chronić wyłącznie dla zasady, nie podając nam przy tym nawet ich imion. I choć wizja Drużyny Hawkeye’ów broniących każdego tylko dlatego, że to słuszne, jest budująca, gdyby czytelnik zdążył poznać małych bohaterów, każdy kadr wybrzmiewałby mocniej.

Scenarzyście udało się jednak bardzo dobrze zarysować więź Clinta i Barneya Bartonów, a także ich relację ze Swordmasterem. Rozdzierająca historia dwóch chłopców, których raz po raz zawodzą dorośli nadaje się na oddzielny komiks i nie zasługuje na wtłoczenie w zupełnie inną opowieść.

Ilość przyznanych gwiazdek znacznie zwiększają rysunki Ramóna Péreza. O ile we współczesnej linii fabularnej artysta zdecydował się zachować charakterystyczną uproszczoną kreskę znaną z serii Fractiona, retrospekcje zostały namalowane przepiękną akwarelą co nadaje im prawie baśniowy wygląd, pasujący do wspomnień z dzieciństwa, a jednocześnie ciekawie kontrastujący z wydarzeniami. Rysownik sprawia też, że wszystkie sceny walki prezentują się cudownie dynamicznie, a każda kolejna kartka to dzieło sztuki.

Ponieważ “Odmieniony” służy za kontynuację serii Matta Fractiona, nie sposób uniknąć porównania, z którego komiks Lemire’a niestety nie wychodzi obronną ręką. Mimo pięknej strony wizualnej, opowiada swoją historię o wiele za szybko, na czym traci warstwa emocjonalna i relacje między postaciami.

Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna. 3 / 5 za zbytni pośpiech. 

oOo

Podobał ci się ten tekst? Recenzje innych książek i komiksów znajdziesz tutaj.

Chcesz dostawać powiadomienia o każdym nowym poście? Zaobserwuj mnie na instagramie

 może masz ochotę postawić mi kawę?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze

Popularne posty